Dom przyjął nas jak zwykle gościnnie, więc poczuliśmy się jak u siebie :)
a ponieważ w ogrodzie pięknie- chodziliśmy, bawiliśmy się i podziwialiśmy.
Towarzyszyły nam Zuza i Śnieżka, które bez przerwy domagały się jedzenia- jakby co najmniej kotami były albo co.
Niestety pogoda nie dopisała. Oprócz kilku dni bez deszczu spędziliśmy czas na wyścigach wózkami dla lalek wokół kominka ( bardzo twórcze- spróbujcie!), czytaniu, oglądaniu dvd i jedzeniu, dzięki czemu przytyłam 2 kg na pysznościach, ale co robić, kiedy z nieba ciurkiem leje?
Oczywiście zdarzyły się też piękne zachody słońca...
Jak nie ulewy, to upały, które również w godzinach sjesty przeczekaliśmy w domu ze względu na upał.Ech.
I zwykłe pochmurne dni:
Mimo wszystko dobrze było wyjechać z domu choć na parę dni...Cieszę się,że nie wykupiliśmy drogich wczasów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz