motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

poniedziałek, 7 lutego 2011

Wesoła nowina

Bo przyszła do nas Nina! Jasiek po pamiętnym mikołaju i zabawie w szafie po imprezie nie chciał jej puścić do domu i wył do księżyca „Nina, Nina!” i w końcu przyszła. Z mamusią!


 Nie było takiego szaleństwa jak ostatnio, bo czasu mniej, ale co się maluchy wybawiły to ich. Oby szybko była jakaś powtórka…



Wychodne

Skorzystałam z możliwości urwania się na sobotnie samotne wychodne! W końcu! Marzył mi się spacer po Krakowie i sesja foto, ale przemarzłam i wylądowałam w Galerii Krakowskiej. A tam...







Przyszłam przed rozpoczęciem i koty były jeszcze w dobrej formie, choć własnego nigdy nie wystawiłabym na takie tłumy i w takich warunkach. Zdjęcia nie oddają oczywiście piękna kocich arysKOTratów. Co do wystawy- nie byli to może Impresjoniści francuscy w Muzeum Narodowym, ale jak się nie ma co się lubi… i nie to ładne, co ładne… Mnie koty podobały się bardzo!





 
Zwłaszcza słodkie kociaki !



 
Były też inne małe przyjemności…





Fajnie tak wyjść od czasu do czasu!