I od razu przypomniały mi nie tylko o pralinkach z fiołkami (mniamniaram!), ale o jednym z najfajniejszych fragmentów literackich jakie znam i wy też go znacie.
A jak znacie, to przeczytajcie jeszcze raz!
Dla wszystkich stałych czytelników, przede wszystkim wiernych fanów i tych co lubia fiołki jak ja:
"Prosiaczek wstał wcześnie tego
ranka, by uzbierać bukiecik fiołków. Gdy je uzbierał i włożył do wazonika,
nagle pomyślał sobie, że jeszcze nigdy nikt nie uzbierał bukiecika fiołków dla
Kłapouchego. I im bardziej o tym myślał, tym bardziej sobie myślał, jak to
smutno być Zwierzęciem, dla którego jeszcze nigdy nikt nie uzbierał bukiecika
fiołków. Więc wybiegł znów z domu i powtarzał sobie w myśli: "Kłapouchy,
Fiołki, Fiołki, Kłapouchy", żeby nie zapomnieć, bo to był taki Dzień
Zapominalski. Więc uzbierał spory pęczek fiołków i szedł sobie, i wąchał je, aż
zaszedł do Kłapouchego. (...)
- Myślę… - zaczął Prosiaczek nerwowo.
- Nie myśl - rzekł Kłapouchy.
- Myślę, że fiołki są bardzo milutkie - powiedział Prosiaczek. To mówiąc, położył swój mały bukiecik przed Kłapouchym i prędko uciekł..."
- Myślę… - zaczął Prosiaczek nerwowo.
- Nie myśl - rzekł Kłapouchy.
- Myślę, że fiołki są bardzo milutkie - powiedział Prosiaczek. To mówiąc, położył swój mały bukiecik przed Kłapouchym i prędko uciekł..."
A.A.Milne "Kubuś Puchatek"