Chłopaki po pełnym wrażeń pobycie u fryzjera ( dziękujemy jeszcze raz Cioci Ewie za cierpliwość!!!!) dostały weny twórczej i wymyśliły wejście do pudeł. Niby nic, a cieszy że joj!
Po chwili narady okazało się,że samo siedzenie jest nie halo, więc rozpoczęli ostre deptanie. I długo tak wytrzymali- czyli cała kapusta z beczek przygotowana do kiszenia:)
Zbudowali też studnię ( z moją pomocą, ale małą) i Jasiek rozpoczął precyzyjne nabieranie wody koszykiem ( wiaderkiem) na sznurku. Niestety w kulminacyjnym punkcie wiadro się urwało, więc spokojnie zarzuciliśmy studnię małymi kamykami ( klockami),żeby nikt do niej nie wpadł i na szczęście,że się w to miejsce wróci. I chyba działa, bo nic się nikomu nie stanie, a patent ze studnią wykorzystam jeszcze nie raz.
Do pełni obrazka wiejskiego brakuje przygód z żywym inwentarzem, ale na szczęście mamy 2 koty i troche różnych maskotek, to się coś wymyśli!
motor
wtorek, 15 marca 2011
Słodkości na spóźnione imieniny
Wtopa roku,że tak późno przypomnieliśmy sobie wszyscy o imieninach Grzegorza.
Więc zrobiłam przekąskowe drugośniadaniowe prezentowe mufinki kawowo- czekoladowe.
Przepis - stąd czyli z bloga namiotle.pl , który bardzo polecam! Obok candy z tegoż właśnie. Może to mnie się poszczęści? Wy też dołączcie i poczytajcie jakie fajne pomysły ma autorka!
W mufinach zmieniłam tylko masło na oliwę z oliwek i nie dałam cynamonu, bo zależało mi na połaczeniu smaków kawy i czekolady, a nie piernika.
Wyszły jeszcze lepsze! Zapach przy pieczeniu jest błogi, a w smaku mięciutkie i wilgotne. Granulki kawy nie do końca roztarte i wystające kawałki czekolady, czyli niespodzianki na każdym kroku ( kęsie?). Niczym nie dekorowałam, bo wszystko co trzeba mają w środku.
Robi się je błyskawicznie. Partię w formie do minimufinów piekłam 15 minut. Z podanej ilości ciasta wyszło mi 48 minimufinek. Pięknie rosną, więc w standardowej formie wyjdą naprawdę dorodne.
Bardzo polecam do kawy i herbaty ( nie mogę się zdecydować z czym wolę...).
A Grzegorzowi raz jeszcze plurimos annos!
Więc zrobiłam przekąskowe drugośniadaniowe prezentowe mufinki kawowo- czekoladowe.
Przepis - stąd czyli z bloga namiotle.pl , który bardzo polecam! Obok candy z tegoż właśnie. Może to mnie się poszczęści? Wy też dołączcie i poczytajcie jakie fajne pomysły ma autorka!
W mufinach zmieniłam tylko masło na oliwę z oliwek i nie dałam cynamonu, bo zależało mi na połaczeniu smaków kawy i czekolady, a nie piernika.
Wyszły jeszcze lepsze! Zapach przy pieczeniu jest błogi, a w smaku mięciutkie i wilgotne. Granulki kawy nie do końca roztarte i wystające kawałki czekolady, czyli niespodzianki na każdym kroku ( kęsie?). Niczym nie dekorowałam, bo wszystko co trzeba mają w środku.
Robi się je błyskawicznie. Partię w formie do minimufinów piekłam 15 minut. Z podanej ilości ciasta wyszło mi 48 minimufinek. Pięknie rosną, więc w standardowej formie wyjdą naprawdę dorodne.
Bardzo polecam do kawy i herbaty ( nie mogę się zdecydować z czym wolę...).
A Grzegorzowi raz jeszcze plurimos annos!
Wiosenne spacery i atrakcje
Powiało wiosną i ciepłym powietrzem, więc koniec z siedzeniem w domu!
Maszerujemy na długie spacery po okolicy.
Nie zawsze jest jak wyciągnąć aparat, ale zdarza się.
A w niedzielę dodatkowa atrakcja na domęczenie przeciwników- atrakcje w kulkach w Juniorze.
Maszerujemy na długie spacery po okolicy.
Nie zawsze jest jak wyciągnąć aparat, ale zdarza się.
A w niedzielę dodatkowa atrakcja na domęczenie przeciwników- atrakcje w kulkach w Juniorze.
A obiad jak potem wchodził...
Subskrybuj:
Posty (Atom)