motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

poniedziałek, 8 października 2012

Stanisława

Z urodzinami Pucy mamy od jego urodzenia kłopot, bo wypadają na początku sierpnia, czyli w sezonie głęboko urlopowym i rzadko zdarza się, żeby wszyscy bliscy byli w tym czasie obecni w Krakowie i jeszcze mieli wolną sobotę... Już niedługo ( w szkole podstawowej) będę chyba kontynuować tradycję moich rodziców, czyli zamianę urodzin na imieniny, wtedy jednemu i drugiemu dinozaurowi nie przeszkodzą wyjazdy ani inne sprawy i można się będzie spotkać w szerszym gronie dzieciowym i rodzinnym.
 

A w tym roku Stanisława świętowaliśmy w rześkiej temperaturze kurdwanowskich plenerów. Było dużo biegania, jedzenia i picia niedozwolonych na co dzień rzeczy (cola, chipsy), prezenty z Zygzakiem ( motyw przewodni imprezy) i oczywiście tort.

Ponieważ impreza była w konwencji grilla, zrobiłam 3 sałatki, dwie na słono i jedna owocową. Z tej słodkiej jestem szczególnie dumna, bo udało mi się dobrać owoce, które się nie leją i sałatka długo utrzymuje smak i świeżość. Wszystkie przepisy na końcu posta - jak zwykle. A tu dwóch piecowych. Młodszy narobił się jak nigdy!
 

Dzień bardzo udany, dla młodych i starszych, choć pogoda nie była idealna, bo raczej chłodnawo, to słoneczko nam kilka razy zaświeciło i spędzilismy popołudnie w uzdrowiskowym powietrzu przy dobrym jedzonku gadając i śmiejąc się z opowiadanych anegdotek, które co rusz się komuś przypominały...A jak się potem dobrze spało! Zwłaszcza młodszym, choć mnie też:)

Był oczywiście tort - wymarzony i obiecany Staszkowi- z Zygzakiem ( Makłintem (!) - oryginalna wymowa Pucy) i Złomkiem na asfaltowej drodze wśród drzew i krzewów. Asfalt w kształcie cyfry 3. Do niego świeczki w kształcie znaków drogowych z buźkami i fontanny tortowe. Sam torcik- jasny biszkopcik nasączony herbatką malinową z masą czekoladową ( dzięki ci Anitko!!!!) i kilogramem prawdziwych malinek, oblany czekoladą.
 

Dzieciaki tak się napaliły na zabawę autkami (prawdziwymi do zabawy),że natychmaist zdjęły je z tortu i zaczęły wyścigi. Wcześniej Stanisław o mało co nie przyprawił mnie o zawał serca - poszedł spokojnie do lodówki nie zauważony przez nikogo, wyjął tort w pojemniku i przyniósł do stołu ( bo on już chce jeść). Cudem tortowi nic się nie stało, ale ja wrzasłam w niebogłosy, jak zobaczyłam Pucę-widmo z pojemnikiem na trawniku!!!!!

Na zakończenie goście otrzymali pudełka z mufinkami snickersowymi w kształcie grzybków. Ponieważ te babeczki zrobiły furorę ( zrobiłam więcej i rozdałam), przepis tutaj - zróbcie koniecznie wszyscy miłośnicy snickersów! Proste jak konstrukcja...snickersa i pyszne!
 

3 lata skończone. Teraz to już wszystko jest możliwe, jak pokazują sondaże, starsze dzieci i doświadczenie życiowe.

Ahoj przygodo !

SAŁATKA 1 ( ZWYCZAJNA)- zdjęcia brak, bo wszyscy jedli  i znają.
pokrojone pomidory, ogórki, sałata lodowa
sos: oliwa, ocet balsamiczny, czosnek, sól pieprz

SAŁATKA 2 ( INNA)
 

pokrojona na wiórki kapusta pekińska
oliwki czarne
zielony groszek ( który wyglądał jak kapary ;) )
kukurydza z puszki
pieczarki marynowane
malutkie marynowane krojone patisonki
papryka czerwona i zielona- pokrojona w kostkę
przyprawy: pieprz, zioła prowansalskie ( prawosławne), czerwona papryka słodka
sos: było kilka gotowych kupnych do wyboru- każdy komponował sobie taki zestaw, jaki chciał! Polecam ten sposób, bo każdemu dogodzi:))))

SAŁATKA OWOCOWA ( WYBORNA, AROMATYCZNA I SUCHA!)
 

borówki amerykańskie
nektarynki pokrojone w kostkę
banany
pomelo obrane ze skórki i białych błonek, podzielone na drobne kawałki
figi obrane ze skórki i wmieszane

Mieszanka pomelo i fig daje fantastyczny równocześnie świeży i miodowo-słodki zapach.
Spróbujcie tego połączenia!!!!

TORT
Przepis na wyborny biszkopcik oczywiście stąd, a masa pozostaje sekretem rodziny Sewerynów:)
Ozdoby z lukru plastycznego- moje dzieło, autka kupne, oblany czekoladą milką.

MUFINKI SNICKERSOWE - przepis stąd. A masło orzechowe od Moniki - dzięki z całego serca!!! Ale się przydało!