motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

sobota, 1 stycznia 2011

Sylwestrowe wróżby ?

W Sylwestra kisimy się z powodu zbiorowej choroby i coś trzeba robić, bo nie ma cioci Ewy i Jasiu został w domu. Odbyło się więc rytualne ciągnięcie kabli. Tradycję zapoczątkował Jasiek na wyjeździe do Szczawnicy w zeszłym roku, a jako naturalny i niepodpatrzony etap rozwoju podchwycił Staszek. Kable ciąga się po całej dostępnej powierzchni, mota o co popadnie i próbuje przywiązać do czego się da. O dziwo - chłopaki nie wyrywają sobie nawzajem znając powagę czynu. Godzina przeszła jak z bicza trzasł, a ja mogłam odkurzyć. Co wynikło w tej wróżby? Nie wiadomo, mam nadzieję,że dużo zdrowia dla nas wszystkich. Dokumentacja fotograficzna:



Laurka dla dziadka pozostaje nadal aktualna:

Na początek

Blog jako spontaniczny odruch w ostatnim dniu roku.
Obiecuję nie pisać epistoł.
Chcę raczej dokumentować to, co się wokół mnie bliżej lub dalej dzieje.
Nie mam żadnych ambicji co do tej formy. Po prostu - co u mnie słychać.
Zapraszam.