motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

piątek, 14 lutego 2014

Wyniki 'Candy Różowe Love'

To już dziś!
Zanim poznacie zwycięzcę zabawy słów kilka o niej jeszcze.

Inspiracją do candy stała się dla mnie woda toaletowa avon o nazwie Love i różowym opakowaniu oraz moja magnolia w ogrodzie, na której kwiaty czekam. W końcu nie zawsze w walentynki musi być czerwono.Kolejne niespodzianki w pakiecie pojawiały się stopniowo. I tak prezentuję zestaw dla zwycięzcy:


Zestaw składający się z 10 elementów, w tym:

- przepiękny, delikatny, RÓŻOWY, wełniany, elegancki, absolutnie wyjątkowy szal na ramiona z motywem magnolii filcowany na sucho autorstwa eumychy- niesamowitej kobiety z ogromna pasją, której bloga i wyroby możecie obejrzeć TUTAJ. Jak obejrzycie te cuda, zaprawdę powiadam wam zapragniecie je mieć!!!! Zajrzyjcie koniecznie i jakby co napiszcie do autorki!

-woda toaletowa Avon Love 50 ml w RÓŻOWYM opakowaniu- świeży delikatny kwiatowy kobiecy zapach, wspaniały na wiosnę!

-RÓŻOWY glicerynowy krem do rąk avon o zapachu magnolii-100 ml

-RÓŻOWY balsam do ciała avon o zapachu magnolii-200 ml

-RÓŻOWY płyn do kąpieli avon o zapachu magnolii - 250 ml

-zestaw dwóch woreczków do aromatyzowania szuflady/szafy z towarzyszącym im olejkiem o świeżym zapachu ziół  z wyhaftowanymi RÓŻOWYMI serduszkami

- RÓŻOWA książeczka wydawnictwa Semen - 'Ty i Ja w 7 niebie'

- landrynki w kształcie biało-RÓŻOWYCH serduszek i smaku waniliowo-jeżynowym

-cukierki w RÓŻOWYM opakowaniu

- ramka na zdjęcia - RÓŻOWA  w białe groszki ze stwierdzeniem, z którym trudno się nie zgodzić :)

Do udziału w candy zgłosiły się 34 osoby, ale dwie musiałam wyeliminować ze względu na niedopełnienie podstawowego warunku - kontaktu do siebie. I choć cytaty o miłości są super, to niestety, pomimo moich komentarzy wzywających do uzupełnienia maila i gotowości na niego do momentu samego losowania- niestety go nie dostałam.W ten sposób osoby ani nie weszły do zabawy, ani nagrody pocieszenia nie dostaną( bo jak). Szkoda wielka:(

Losowanie odbyło się w tradycyjny sposób, czyli włochata łapa małża wskazała zwycięzcę ( grzebał długo...):



Bardzo serdecznie gratuluję zwyciężczyni !!!!! I czekam na jej adres do wysyłki wygranej :))))



Wszystkim uczestnikom, do których udało mi się znaleźć kontakt, wysyłam ppsa skomponowanego z nadesłanych cytatów i życzę miłego odbioru. Jeśli macie jakieś trudności w odtworzeniu - piszcie, może uda mi się zmienić format,żeby u was działało.

Dziękuję wszystkim uczestnikom za fajna zabawę i stworzenie czegoś oryginalnego!

Dziękuję wszystkim ,którzy dołączyli do mnie jako obserwatorzy - mam nadzieję,że zostaniecie na dłużej!

Dziękuję matce Whitney Houston, ale to już tradycyjnie, więc nie przedłużam :)

Wszystkim życzę miłej spokojnej nocki i częstych odwiedzin na moim blogu!

środa, 12 lutego 2014

Przed Walentynkami

W związku ze zbliżającymi się Walentynkami, otwieram ogólnoludzką dyskusję i proszę o zgłaszanie propozycji fajnych filmów do oglądnięcia 14(i nie tylko) lutego.

Chodzi mi o takie filmy, które mówią o miłości szeroko pojętej i albo są naprawdę dobrą rozrywką, albo wnoszą sobą coś głębszego, prawdziwego do przemyślenia.

Moje top 5:

Czas na miłość (refleksja)
P.S. I love you (refleksja)
To właśnie miłość(refleksja+zabawa)
Brzydka prawda (zabawa-dawno się tak nie uśmiałam!)
Listy do M. (refleksja+zabawa)

A wy co polecacie? Czekam na propozycje i chyba nie tylko ja!


Wspominki do bólu - majowe uroczystości

Dwa torty komunijne i jeden na bierzmowanie.

Komunijne - jasne biszkopty ponczowane sokiem pomarańczowym, masa mascarpone z borówkami           ( borówy rządziły!!!), lukier plastyczny.

Do tortu dla Igora zrobiłam jeszcze do kompletu minimufinki z takim samym motywem jak na torcie. Znalazłam gdzieś w sieci motyw kielicha z winem realistycznie wyglądającego ( w innej konwencji - pirackiej), który strasznie mi pasował do komunii i po długich a ciężkich wykminiłam jak zrobić taki sam. Winem był sok z czerwonych winogron z żelatyną. Chleb - pokryty sypkim kakao.


Z drugiego komunijnego - na specjalne zamówienie jestem szczególnie dumna, bo projekt mój własny, oryginalny, rodzony długo i w bólach, ale udało się!


I bierzmowanie naszej Doroty- biszkopt jasny,ponczowany sokiem z malin, mus malinowy, krem czekoladowy z malinami, serek mascarpone, mielone orzechy, perełki ozdobne:


Na razie koniec wspominek, bo mi jeszcze kto zarzuci, że dostał cukrzycy, albo ślinotoku:)

Wspominki jeszcze ;)

Osobno wstawiam minione dwa torciki urodzinowe - dla małych łasuchów.

Najpierw drugie urodzinki Olafa - przy okazji dowiedziałam się, co to jest małpka Oliver:)))
Jasny biszkopt, masa czekoladowa z serkiem mascarpone, polewa czekoladowa, lukier plastyczny:



Oraz piąte urodziny Izy z ukochaną Myszką Minnie, która była motywem przewodnim imprezy, tak samo jak truskawki ( masa truskawkowa z mascarpone+ żywe truskawki, jasny biszkopt, biała czekolada, lukier plastyczny i dodatki własnej kompozycji i roboty):


wtorek, 11 lutego 2014

Wspominki c.d.

Ponieważ do najbliższego planowanego wydarzenia jeszcze trochę, znowu mała garść wspominek.
A co.

Tort z okazji chrzcin Kubusia - jasny biszkopt ponczowany sokiem z pomarańczy, masa borówkowa z serkiem mascarpone z ogromną ilością borówek ( czarnych jagód) i masa plastyczna:




czwartek, 6 lutego 2014

Urodziny Jaśka

Po długich przygotowaniach i dyskusjach z jubilatem - odbyły się!

Zaplanowaliśmy dwie imprezy, jako że rodzina nam się rozjechała na ferie, jedną w kulkach dla znajomych dzieciaków z przedszkola, drugą domową, która jeszcze przed nami.

I równo 2 lutego w same urodziny Jaśka balowaliśmy w pobliskiej Kinderplanecie w Galerii Bronowice.
Doceniłam formę takich przyjęć dziecięcych ( dla nas i dzieci to pierwszy raz) - jest miejsce do szaleństw, miejsce do jedzenia, są różne atrakcje i ani przez chwilę nie jest nudno, a przy tym nasz dom pozostaje cały:) a dzieciaki bawią się jak szalone, podczas, gdy rodzice mogą chwilkę dychnąć, porozmawiać, zjeść.

Bardzo mi się podobała organizacja czasu dzieci- nic na siłę, ale za zgodą wszystkich. Zaczęło się od malowania buziek - nasza pani animatorka postarała się bardzo!


Potem po jakimś czasie były podchody i zabawa w szukanie skarbu: dzięki kolejnym wskazówkom-zagadkom dzieci szukały ukrytych złotych monet                     ( czekoladowych). A w międzyczasie pełne szaleństwo w piłeczkach, na trampolinach, karuzeli, w małpim gaju...czego dusza zapragnie!


Z zaproszonych 8 dzieci stawiła się niestety tylko trójka, bo resztę ( jak to niestety w tym sezonie) zmiotły choroby i trudne sytuacje domowe. Ale urodzinowa piątka szalała na maxa!

Ja przygotowała się do imprezy przede wszystkim kulinarnie i postawiłam na konkretny posiłek na słodko i słono. Były więc talerze z serami, kabanosami i winogronami, paluchy francuskie z serem a ze słodkości przerobione już kilka razy serniczki z oreo oraz małe babeczki z kremem wiśniowym z mascarpone i wiśniami i świeżutka szarlotka prosto z pieca Anity :P Oczywiście ciepłe i zimne napoje.


Dzięki Anicie mogę także pochwalić się wspaniałymi zdjęciami jej autorstwa do tego posta ( raz jeszcze bardzo senkju!!!!)

Oczywiście był też tort- specjalny na specjalne zamówienie jubilata - biszkopt          ( rzucany- najlepszy) z masą czekoladową ( z nutellą i mascarpone)  i truskawkami, a na wierzchu' mamusiu,żeby był samolot i Jasiu żeby siedział w tym samolocie do jedzenia'.
Truskawki upolowałam żywe - dziecku się kurka w urodziny nie odmawia...


A samolot- zobaczcie sami:


Świeczki na torcie dmuchali wszyscy po kolei,żeby było po sprawiedliwości. Nie mogliśmy tylko odpalić wybuchających petard ze względu na przepisy p.poż i czułe czujniki dymne:)

Generalnie impreza taka,że ciesz się,że nie szczekasz. Dzieci szczęśliwe padły od razu. A fajnych wspomnień zostało mnóstwo!

Polecam imprezy w Kinderplanecie!


środa, 5 lutego 2014

Przeczytałam - polecam: 'Chata' William Paul Young

Książka, o której dużo słyszałam i bardzo chciałam ją przeczytać, ale jakoś schodziło. Dzięki Asi, która ją nabyła i mnie pożyczyła w końcu tę powieść poznałam.

Lepiej chyba charakteryzuje tę książkę słowo 'opowieść' albo 'przypowieść'. 'Chata' po polsku ukazała się w 2011 roku, w oryginale (USA) w 2007 i od razu zrobiło się o niej bardzo głośno.
Z jednej strony wcale się nie dziwię, bo oryginalność w ujęciu tematu wiary jest niezła, z drugiej strony biorę poprawkę na to,że Amerykanie podniecają się wszystkim:)
Okładka krzyczy ilością sprzedanych egzemplarzy, a końcowe recenzje wychwalają pod niebiosa autorów:


Zacznę od końca- czym ta książka NIE JEST:
- tandetną opowiastką o objawieniu
-nudną historią
-wykładem katechizmowym
-zbiorem reguł, jak postępować w życiu
-opisem jak naprawdę wygląda Bóg

A czym ta książka JEST?
- opowieścią o zwykłych ludziach, ze zwykłymi problemami, którzy żyją współcześnie i mają ( zwłaszcza główny bohater) problemy z relacjami z ludźmi i Bogiem
-przypowieścią o dobru, prawdzie i pięknu - bardzo mało jest dziś takich książek!
-miłą, spokojna lekturą na takie ciężkie zimowe dni jak teraz mamy
-historią, która zdecydowanie podnosi na duchu:)

Rzadko mamy do czynienia z historią o kontakcie człowieka z Bogiem, ale taka prawdziwą - bez papierowych postaci, wymyślnego lub sztywnego języka i obrazków jak z witraży w kościele.Tym bardziej wydaje mi się,że warto dlatego właśnie "Chatę 'przeczytać. Dla wierzących będzie to trochę inne ( może pełniejsze) spojrzenie na Boga, w którego wierzą. Dla niewierzących - interesująca konwencja. Dla obu- mile spędzony czas ( u mnie ok. 2 godzinki)

Rozmawiałyśmy ostatnio z Asią,że bardzo wielu ludzi czuje się w życiu niedocenionych, ma problemy z relacjami międzyludzkimi, nosi w sobie wiele urazów i trudnych sytuacji. 'Chata' nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania, ale wnosi do naszego życia takie chwile, jakich pragniemy i do jakich tęsknimy- pokoju, radości, zrozumienia. Pozwala zrozumieć, za czym tak naprawdę gonimy, czego szukamy.

Bardzo wam na ciemne zimowe popołudnia polecam!