motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

sobota, 18 stycznia 2014

Zimowy krajobraz inaczej

Ponieważ zima w tym roku nie dopisała i śniegu nie ma, ogromnie ucieszyły mnie 2 prezenty, które dostałam ostatnio - Asia i p. Małgosia zupełnie niezależnie postanowiły obdarować mnie zimową krainą z nazwy, wyglądu a nawet zapachu!

Najpierw bańka z misternie wykonaną zimową uliczką pod czapami śniegu autorstwa p. Małgosi - zwróćcie uwagę na detale. Wykonana własnoręcznie- podziwiam! Podobne można było znaleźć na allegro przed Bożym Narodzeniem. Z tego co zauważyłam - bardzo modne w tym roku;):



I zapachowa świeca o dźwięcznie brzmiącej nazwie 'Winter Wonderland' od Asi. Po raz pierwszy spotkałam się z tak genialną zapachowo jakością świec! Aromat jest mocny, trwały, ale nienachalny. Można w nim wyczuć wszystkie nuty, o których wspomina opis, a więc "Zapach Yankee Candle Kraina marzeń to świeży, cytrusowo-sosnowy zapach, dzięki któremu przeniesiesz się w jednej chwili do sań pędzących w zaprzęgu. Wiatr smagający po roześmianych buziach, zapach świerków, sosen i mroźnego wiatru oraz przenikające ciepło bijące od pochodni. " 
Ten duży słój z pewnością wystarczy mi na całą zimę, bo świeca jest bardzo wydajna i jak zapewnia producent wystarcza na 100-150 godzin palenia. Ciekawa forma słoika z przykrywką jest bardzo praktyczna i pozwala bezpiecznie zgasić świecę i ją przechowywać. Dla mnie super sprawa.


Tę i inne świece oraz akcesoria można dostać w Krakowie w pięknie urządzonym sklepie na ul. Miodowej 33 na Kazimierzu. Mają też sklep internetowy www.zapachdomu.pl
Zajrzyjcie tam dla własnej przyjemności i w poszukiwaniu fajnego prezentu dla bliskich.Polecam!

Obu darczyńcom ze serca dziękuję! Nie wymarzyłabym sobie takich prezentów!

Jak widać nie trzeba zawiei za oknem,żeby mieć własne śnieżne doznania:)

Mufiny serowe na zimowe dni

Wracając do staromufiniarskiej tradycji pieczenia zrobiłam dawno nie praktykowane mufiny wytrawne - czyli na słono.

Fajna opcja zarówno na obiad ( jak to u mnie wykorzystałam) jak i na kolację, przystawkę. Podoba mi się w tym przepisie to , że jest bazą, do której każdy może dołożyć swoje składniki według gustu.
Przepis oczywiście pochodzi z Moich Wypieków i znajdziecie go TUTAJ.


Wyszło mi 12 bardzo równych i ładnie wypieczonych mufinów w standardowym rozmiarze. Mięciutkie, wilgotne, pulchniutkie - pycha! Można je jeść na gorąco- prosto z pieca, na zimno i podgrzane w piecu/mikrofali.


Przepis banalny tzn.łączymy suche i mokre składniki i pieczemy, czas jedynie wydłuża o 10 min starcie sera i marchewki na tarce. Generalnie w ok. 40 min sprawa gotowa.


Do mojej wersji dodałam zioła prowansalskie, ostrą i słodką paprykę, natkę pietruszki i troszkę czosnku. Uwaga na ostrą paprykę - płaska łyżeczka, to jednak za pikantnie jak dla dzieci - Stanisław zionął ogniem, ale tak mu smakowało,że zjadł:)
Mam w planie powtórzenie, bo kusi mnie wersja z oliwkami, suszonymi pomidorami i szynką... a mufinek już nie ma. Znikły w 4 godziny, co jest koronnym argumentem dla powtórnego ich wykonania;)