motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

czwartek, 10 stycznia 2013

Szopki on maj majnd

Uwielbiam oglądać szopki krakowskie!
W tym roku już po raz jubileuszowy -70ty  w czwartek 6 grudnia komisja oceniła prace, a potem wylądowały one w Muzeum Historycznym. A w muzeum na wystawie pokonkursowej wylądowałam ja.


Prac więcej niż ostatnio. Dobrze pomyślane zwiedzanie - piwnice to prace dzieci i młodzieży + stanowiska dla najmłodszych do kolorowania malowanek z szopkami i budowania ich z drewnianych klocków. Sale na górze - szopki dorosłych i zwycięzcy konkursu.
Źle pomyślane oświetlenie i to,że nie można robić zdjęć z fleszem. Niestety mój malutki kieszonkowy aparacik słabo sobie radzi z takim światłem, więc wybaczcie jakość. Najlepiej oczywiście zobaczyć samemu.

Na zdjęciach z portali informacyjnych zobaczyłam jak niesamowicie żywo i kolorowo prezentują się szopki w świetle dnia i pięknym słońcu, które było właśnie 6 grudnia. Poszukajcie zdjęć na stronach Gazety Wyborczej lub Gazety Krakowskiej. Warto!

Jak zwykle nie wiadomo, na co patrzeć najpierw. W tym roku starałam się wyłowić interesujące szczegóły, choć trudno było, gdy wszystko mieni się kolorami, światełkami, barwami złotek...
Widziałam małe cuda - trębacza uchylajacego okienko i grającego hejnał, latającego Pana Twardowskiego na kogucie, zaczarowana dorożkę, artystów Piwnicy Pod Baranami, Świętą Rodzinę z tak sympatycznymi buziami,że aż się uśmiałam i wręcz doskonale odwzorowane sarkofagi Jadwigi i Jagiełły w przepięknie zdobionych kaplicach. O witrażach w okienkach szopek nawet nie wspomnę, bo aż strach pomysleć, ile trzeba było czasu na takie dziubanki- malowanki.

Niesamowicie podobają mi się pomysły dzieci. Jak w zeszłym roku zachwycałam się szopką zrobioną z trzech butelek po napojach wyskokowych, w tym padłam na widok tej szopiny- praczyny. Geniusz!!!:


Większa też w tym roku różnorodność materiałów: ciasto, glina, piernik, chleb, plastik...

Mam też swojego ulubionego autora, który ma pewną manierę, ale każde jego dzieło jest tylko z pozoru takie same, w rzeczywistości szopki łączą tylko kolory i ogólna bryła ( tu dodałam zdjęcia ze strony gazeta.pl):


I jak zwykle najciekawsze były detale wymyślone autorsko, a nie wsadzone z innej bajki. Bardzo mi się podobała Agnieszka Radwańska ( w końcu krakowianka!) - niestety rozmazałam zdjęcia, choć zrobiłam kilka.Tu grota z puszki po szynce Krakus,Fantastyczny kot na dachu i tryptykowy ołtarz na wzór Stwosza:


Niezmiennie zachwycają mnie miniaturki - na kilkunastu centymetrach kwadratowych dzieje się mały świat, nawet zaczarowana dorożka jest tak dokładnie odwzorowana!


Na wystawę marsz!