motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

sobota, 19 marca 2011

Czytelnictwo kwitnie

W tak smętną pogodę jak ostatnio przerabiamy po kolei wszystkich wielkich klasyków niezmiennie zaczynając i kończąc na nieśmiertalnej serii wydawnictwa Olesiejuk pt. Mały Chłopiec. Niestety większość książeczek zanm już na pamięć, a do koparki Marka czuję wstręt i odrazę. Co nie znaczy,że nie przerabiamy ich codziennie. Ech... Stanisław sam spokojnie zabiera się za czytanie. Jan wykazuje lenistwo intelektualne i woli, jak ktoś mu czyta. Poniżej Stanley zatopiony w lekturze.


Wiosenne śniadanie i ciepłe danie

Zdjęcia ze śniadaniem nie będzie - uprzedzam. Tak mi smakowało to co zrobiłam,że zżarłam bez opamiętania, które przyszło za późno. A nie zrobiłam niczego nowego tylko serek wiejski z dodatkami.

Do małego opakowania serka ( 1 na osobę) dodałam:
- ogórek małosolny
- 4 rzodkiewki
-2 łyżki orzechów ziemnych bez soli i tłuszczu
- kilka czarnych oliwek
- sól, pieprz, czerwoną paprykę, zioła prowansalskie.
- posypałam kiełkami lucerny
Wyszła pełna miseczka, ładnie zdrowo i kolorowo. Dużo i chrupało.Zdrowe nowalijki i świetne na figurę. Można przygotowac na pierwsze lub drugie śniadanie. Najlepiej zrobić na noc ,odstawić do lodówki i zjeść rano z gorącą herbatą/kawą. Dobre do pracy ( np. w pojemniczku) , bo bardzo sycące, a nie tuczy.
Oczywiście dodatki według uznania. Bazą jest serek wiejski. Czekam na wasze propozycje!

I coś na ciepło, czyli gorące kanapki - tosty. Znowu nihil novi, ale jakie pyszne. Tostownik to zdecydowanie coś, co każdy w domu powinien posiadać! Nobel dla wynalazcy!

Kromki chleba tostowego smarujemy od środka pastą z suszonych pomidorów, nakładamy przesmażone z cebulką i ziołami prowansalskimi pieczarki ( 30 dkg na 10 tostów wystarczy), może być wędlinka, oliwki, pomidory żywe i czego dusza zapragnie.i oczywiście plasry żółtego sera. Składamy, wkładamy do tostownika nasmarowanego oliwką i jazda!

Ja najbardziej lubię polane kaczupem i posypane zieleniną ( pietruszką, szczypiorkiem lub jak poniżej- kiełkami ). Jeśli spodziewamy się gości można je przygotować wcześniej, bo najlepsze są odgrzewane. pokroić w trójkąty po zagięciu ( zaraz po wyjęciu z tostownika)  i podać podgrzane w piecu w naczyniu żaroodpornym z podgrzewaczami, żeby nie straciły ciepła. Ładnie i praktycznie. Tu ostatni, którego nie zjadłam,żeby zrobić zdjęcie:


2 x mufiny

W ramach testowania przepisów z mojego ulubionego bloga i tempa zżerania wypieków przez domowników i nie tylko postanowiłam wypróbować dwa kuszące przepisy.

Mufiny z jabłkami - w wersji oryginalnej ze śliwkami, ale na pewno zrobię je kiedyś z truskawkami :) Przede wszystkim chodzi o świetne delikatne jogurtowe ciasto, wprost stworzone do różnych owoców. Mufiny sa bardzo miękkie, wilgotne. Najlepsza jest przypieczona skorupka z cukru trzcinowego...Wzięłam 2 jabłka Champion pokrojone w grubą kostkę.Upiekałam w wersji podstawowej tzn. duże, żeby w końcu skosztować prawdziwego dużego mufina a nie jakieś małe pitu pitu i żeby w końcu wypróbowac nowy staojak na mufiny, który jest boski i za którego raz jeszcze Anicie dzięki ze serca!!!!
Ciasto bardzo wyrasta, więc z przepisu wyszło mi 18 dużych mufinek. Dawałam nieco więcej niż połowę ciasta do papilotek ( z ikei ). Przepis stąd. Liczne 'achy' i 'ochy' całkowicie zasłużone, co można wyczytać w komentarzach. Podgrzane w piecu lub mikrofali i udekorowane łyżeczką ( no małą kulką...) lodów spokojnie moga robić za wykwintny deser szarlotkowy. Ulubione mufiny mojej mamy !



Jako drugie mufiny miętowe z czekoladą. Stąd. Dla koneserów tego smaku. Ja się do nich zaliczam :)
Byłam bardzo ciekawa, co wyniknie z zastosowania kropli miętowych i nie zawiodłam się. Nie są za słodkie, nie są mdłe, aromat świeży i nienachalny. Orzeźwiające! Konsystencja ciasta inna niż tych owocowych- bardziej bułeczkowa. Z przepisu wyszło mi równo 12 sztuk. Będą świetna propozycją na upalne lato jako deser z miętową ice tea. A teraz postawiły mnie na nogi, bo ciśnienie leci na szyję... Tu na zdjęciach jeszcze ciepłe. Mniam!