motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

środa, 27 kwietnia 2011

Zawiośniało - czyli wyniki candy

Na początek kilka słów komentarza.

Bardzo serdecznie dziękuję za ogromne zainteresowanie- prawie 100 osób postanowiło w ciemno wziąć udział w zabawie i zostawić komentarz pod postem o candy.

Postanowiłam być twarda, jeśli chodzi o warunki dotyczące nagrody głównej - obowiązkowe było podanie w komentarzu swojego adresu mailowego . Adres bloga, umieszczenie info w pasku bocznym i wszystko inne schodziło zdecydowanie na drugi plan.

Dlaczego? Nauczona doświadczeniem poprzedniego candy, kiedy wszystkich adresów mailowych szukałam 5,5 godziny, postanowiłam,że tym razem nie odpuszczę.
Zdecydowałam,że tylko komentarze zawierające magiczny adres mailowy będą dopuszczone do losowania.

Zdarzyły się osoby, które podpisały się imieniem, a które mają ukryty swój profil i wszystkie dane- te nie dostaną nagrody pocieszenia, bo nie mogę się z nimi skontaktować.
Wszystkim innym, pomimo niedopełnienia warunku z podaniem maila w komentarzu wysyłam "pocieszajkę". Czekajcie cierpliwie!

A nagrodą główną jest - jak na załączonym obrazku - wiosenne pudełko wraz z zawartością:
-wiosenny szaliczek
- kosmetyczka z lusterkiem
-cień z kredką w kolorze srebrnym avon Steel smoke
- szminka avon Ultra Colour Rich w kolorze Violet Ice ( iście wiosenna nazwa!)
- tusz avon w kolorze czarnym Super Curlacious
- saszetka zapachowa do torebki Pachnąca Szafa o świeżym wiosennym zapachu
- woda perfumowana avon Love To The Fullest Reese Whiterspoon
- ksiażeczka - perełka Małgorzaty Stolarskiej "Kolory Życia"
- ramka 10 x 15 w słonecznym kolorze
-kolczyki z elementami wkolorze trawiastej zieleni
i garść cukierasów Mieszanka Krakowska ( niech żyje patriotyzm lokalny! mniam!)



Moją ręką wylosowałam



Serdeczne gratulacje!!!!!

Ze względu na pogrzeb  i inne trudności domowe mam sporo zaległych postów, które będę wklejać, jak mi czas pozwoli.
Dziękuję wszystkim wytrwałym i stałym czytelnikom za cierpliwość i o nią cały czas proszę!
Juz po północy , więc dobrej nocy!

wtorek, 26 kwietnia 2011

Po pogrzebie

Z całego serca dziękuję wszystkim, którzy przybyli na dzisiejsze uroczystości pogrzebowe. Wszystkim, którzy wraz z ze mną i moją rodziną modlili się, przyjęli komunię, przynieśli piękne kwiaty- po prostu byli.
Dziękuję tym, którzy zamówili specjalne dodatkowe msze za duszę Ojca- wspaniała inicjatywa.
Dziękuję za wszystkie dobre słowa pociechy i gesty życzliwości - na pewno ich nie zapomnimy.
Mam nadzieję i szczerze wierzę, że patrzył z góry na wszystkich znajomych i bardzo się cieszył z tego spotkania.

piątek, 8 kwietnia 2011

Oglądnęłam- polecam: Lektor

Polecam rękami i nogami. Co za film!

Przede wszystkim trudny i niejednoznaczny. Dobry do dyskusji.Pełen emocji i nerwów do samego końca, a przy tym spokojny ( nie szlochamy zawodząc, a co sobie myślimy, to nasze), mądry, wyważony.

Nakręcony na podstawie książki Bernharda Schlinka z wątkami autobiograficznymi. Książka wydana w 1995 roku została przetłumaczona na 40 języków i w Niemczech trafiła na listę lektur szkolnych. Żałuję,że nie u nas.Powieść i film w sposób nietypowy i bardzo głęboki przedstawia problem holocaustu, zrozumienia decyzji podejmowanych przez ludzi mających wpływ na życie innych podczas II wojny światowej. A także ( a może po pierwsze) relacji międzyludzkich, kwestii czym jest miłość i różnych jej aspektów.

 Nie ma w filmie brutalnych scen, krwawych mordów, wrzasków ginących. Jest za to historia jednego chłopaka i jednej kobiety połaczonych romansem w trakcie jednego lata, ich spotkanie w niespodziewanych okolicznościach 8 lat później i dużo później. Jest piękna muzyka. Są zwyczajne losy ludzi i niezwyczajne fakty. Jest też tajemnica głównej bohaterki, która zaważy na jej losie na całe życie.

Osobiście chylę głowe przed Kate Winslet. Do tej pory znana mi głównie z ekranizacji Jane Austen, pokazała niesamowitą klasę i mistrzowsko poradziła sobie z rolą. A scena z jej zeznaniem na sali sądowej to majstersztyk. Całkowicie zasłużony oscar! Partnerujący jej Ralph Fiennes wypada dobrze jak zwykle - to typ postaci, w której dobrze się czuje i dobrze ją zagrał. Bardzo dobry jest młody niemiecki aktor David Kross. Za rolę Michaela otrzymał 3 nominacje do różnych nagród i Nagrodę Sierra. Mam nadzieję,że zobaczę go jeszcze w niejednym dobrym filmie, bo fajnie się zapowiada.

'Lektor' to film poruszający. Podobno 'Tylko prawdopodobne porusza' miał powiedzieć Owidiusz. I tu to prawdopodobieństwo widac na wielu planach. I w grze aktorskiej, i w nieprzesadzonej scenografii i charakteryzacji i świetnie dobranych typach. Podoba mi się,że aktorzy nie sa 'nieziemsko piękni' ( choć Winslet trudno zbrzydzić...), a historia mogła się wydarzyć. Przypomniały mi się 'Medaliony' Nałkowskiej - podobny klimat, czyli zeznania i historie ludzi pozostawione czytelnikowi do przemyślenia i oceny.

Do ostatniej chwili siedziałam jak na szpilkach. Ale zasnęłam spokojnie:)

Zobaczcie koniecznie - uważam,że pozycja obowiązkowa. Także dlatego,żeby jak bohaterowie filmu na uczyć się dyskutować o tym temacie, poznać różne jego aspekty i zająć stanowisko.
Rewelacyjny!!!

zdjęcie stąd

Film nabyłam z ostatnim numerem VIVY za 9,50 zł. TVP wyświetlała go niedawno o jakże świeżej godzinie 23:40, więc wolałam kupić i oglądnąć o normalnej porze:)
Więcej o filmie tu.

czwartek, 7 kwietnia 2011

Wieje jak w kieleckim

Kiedy wieje silny wiatr ( najczęściej halny) dzieci wyczuwaja to instynktownie, stają się rozkojarzone, odzywają im się wszystkie ukryte bolączki, a przede wszystkim są okropnie dożarte...
Na szczęście było ciepło i można było pobawić się na polu


Poza tym obaj chłopcy pałają dziwną miłością do butów. Staszek uczy się wkładać swoje, a obaj namiętnie latają w cudzych i to dużo za dużych kradnąc je przy byle okazji lub wyciągając z szafki

Kawa? Sie nadawa!

Z powodu braku czegoś słodkiego w domu, chęci wypróbowania nowego przepisu i spadającego na łeb ciśnienia - kawowe mufiny dla poprawy jakości życia.

Przepis- tu ciekawostka- pochodzi z opakowania aluminiowych foremek na mufiny za 4,40 zł firmy RAVI ( są tam jeszcze 3 inne przepisy, które być może też mnie skuszą...- pożyjemy, zobaczymy).
Zdecydowanie dodaję go do mojej złotej dziesiątki ulubionych mufinek i to do pierwszej trójki!

Mufiny sa potrójnie kawowe: dzięki likierowi, jogurtowi i kawie. Wilgotne, aromatyczne, miękkie. Kuzyn administrator :) ( przy okazji pozdrowienia dla Izy!!!!!) , który załapał się na wyjęcie ich z pieca, zjadł od razu dwa i stwierdził, że bardzo dobre. I to jeszcze bez dekoracji. A co dopiero polane mleczną czekoladą...Ja zjadłam i zachwyciłam się na maxa!
Bardzo gorąco polecam na takie dołowe dni jak dzisiejszy.Mniam!


I oczywiście magiczny przepis na 12 sztuk:

250 g mąki
2 łyżki kawy rozpuszczalnej
2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 jajo
100 g cukru ( dałam trzcinowy)
125 g miękkiego masła ( dałm 1/2 szklanki oliwy)
100 ml kwaśnej śmietany ( dałam 1/2 szklanki jogurtu kawowego Bakoma)
110 ml likieru kawowego ( dałam 1/2 szklanki)
100 ml mleka

Tradycyjnie suche składniki wymieszać w jednym naczyniu, mokre w drugim, wlać mokre do suchych, zamieszać do konsystencji grudek. rozłożyć do foremek z papilotkami. Piec 25 minut w 180 stopniach.
Do dekoracji użyłam polewy w groszkach Decomoreno o smaku czekolady mlecznej i listków z białej i ciemnej czekolady.

Zróbcie koniecznie! Smacznego!




poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Piaskownice, goście i sernik czyli dzień pełen atrakcji

Oczywiście,że sezon ogródkowy w pełni, chodzimy więc na pobliskie place zabaw przed i po południu.
Przed południem, po raz kolejny, przekonałam się,że co blisko, to najdalej - z moją bliską sąsiadką i koleżanką z dzieciństwa potrzebowałyśmy dobrych kilku lat, żeby spotkać się na placu zabaw i pośmiać z dokonań naszych pociech.
Łukaszkowi bardzo spodobała się zjeżdżalnia:


A Staszkowi wszystko naraz !


Po południu z Kamilką szaleli już oboje...


A jak wróciliśmy do domu po obiedzie nastąpiła długo oczekiwana wizyta, czyli odwiedziny Dorotki z niedaleka i Irenki zza wody, która przyjechała w ramach krótkiego urlopu. Oj, było gadane!

Udało mi sie podczas drzemki Staszka upiec sernik na zimno, który prezentuję.



Zjadłyśmy z Dorotą po 2 kawałki, a Irenka jeden i nie żałujemy! Dobry, bo nie mdły,puszysty, choć w robocie wielogarnkowy :). Uważam ,że warto go zrobić - może na najbliższe święta? Polecam!

Przepis pochodzi z marcowej Claudii tego roku (Claudia poleca- puszysty sernik z bananami).
Połaczenie sernika i bananów wydało mi się za ciężkie, więc posmarowałam wierzch cienko nutellą i dodałam kwaśne wiśnie.Wolę tę wersję.

Przepis: ( na zwykłą tortownicę)

5 łyżek płatków owsianych
1/2 tabliczki czekolady
2 łyżki masła
100 g biszkoptów
łyżka płynnego miodu
2/3 szklanki mleka
szklanka cukru pudru
4 jajka
350 g serka homogenizowanego
200 g serka mascarpone
1 i 1/2 szklanki śmietany kremówki
3 łyżki żelatyny
płatki migdałowe do posypania
1 czekolada do rozpuszczenia i polania ( albo 3 łyżki nutelli)
wiśnie mrożone lub z zalewy naturalnej, a najlepiej świeże

Płatki owsiane podprażyć na suchej patelni. Czekoladę i masło rozpuścić. dodać płatki, pokruszone biszkopty ( zmiliłam w blenderze) i miód. Zagnieść. Masą wylepić tortownicę. Wstawić do lodówki na godzinę.( trzymałam tylko do wykonania serowego wsadu).Mleko zagotować z połową cukru.Żółtka utrzeć z pozostałym cukrem. Wlać gorące mleko, cały czas mieszając. Podgrzewać,aż krem zgęstnieje. Wystudzić. Wymieszać z twarożkiem i serkiem. 6 łyżek śmietany podgrzać. Rozpuścić w niej żelatynę. Dodać do masy serowej. 1/2 szklanki śmietany odłożyć (do dekoracji- nie skorzystałam). Resztę śmietany ubić. Białka ubić. Wymieszać z masą serową. Rozsmarować ją na spodzie. Wstawić na 4 godziny do lodówki. ( u mnie po 2 była super).Posmarować roztopioną czekoladą lub nutellą, poukładać wiśnie, posypać płatkami migdałowymi.




niedziela, 3 kwietnia 2011

Piękna wiosenna niedziela

Taka, że jest czas i miejsce na wszystko i nikomu się nie spieszy.
Zdążyliśmy pobawić się w sprzątanie ogródka:


Chowanego, bieganego z piłką i szukanego w każdej dziurze:


a także, a może przede wszystkim - bańki mydlane. Jasiek ( lekko pokiereszowany od wywrotki na chodniku) wariował z nimi , że joj. A jaka radocha jak się uda wydmuchać!



Dziś taki dzień, który się wspomina w długie szare popołudnia i deszczowe ranki.
Wiosna buchnęła i wszędzie jej pełno. O tu:


i tu



nawet jajko naszego ogrodowego kukuła Jasiek znalazł ( lekko pęknione...)



Szkoda, że już wieczór i jutro poniedziałek...






sobota, 2 kwietnia 2011

Primaaprilisowe mufiny

Nie tylko dlatego, że uczynione 1 kwietnia.
Są świetnym pomysłem drugodaniowym i efektem dla zmylenia przeciwnika ;)
Przepis nietypowo wzięłam stąd.
Tak wyglądają według oryginalnego przepisu:
( zdjęcie nie dało się odwrócić- odsyłam na stronę wyjściową)


a tak moja jedyna, która się ostała- reszta została pożarta w mgnieniu oka!


Nie miałam czasu,żeby pobawić się w perfekcyjne ozdabianie, dlatego tylko skromna kropeczka keczupu...
Zmodyfikowałam przepis dając kilo ziemniaków, jedno jajo,pół kilo pieczarek i serek kremowy president ( odkryłam go - jest przepyszny!!!!!). Trochę dłużej piekłam, aż do uzyskania żądanej barwy i smaku.
Wyszło naprawdę fajne danie- raczej babeczki niż mufinki.

Plusy-:
według mnie pyszne :)
można przygotować wcześniej i odgrzać kiedy przyjmujemy gości
właściwie bez tłuszczu ( nie licząc odrobiny do smażenia pieczarek i tego w serku)
sycące
efektownie wyglądają

Minusy:
nie robi się ich zbyt szybko ( tarcie ziemniaków...)
są pracochłonne

Jak widać plusy przeważają :) Spróbujcie więc i wy je przygotować!

Warto zapisać się na Inspiranderowy newsletter - o tu - co tydzień otrzymujecie garść pomysłów do samodzielnego wykonania z różnych dziedzin. Polecam!

piątek, 1 kwietnia 2011

Wiosenne Candy !

Obiecane i wyczekiwane w końcu nadeszło! I nie jest to prima aprilisowy żart.
Tym razem skarb kryje się w wiosennym pudełku jak na zdjęciu:



Dużo tam wiosny w środku, oj dużo. Trochę avonowej zawartości damskiej torebki, trochę pracowo, trochę inaczej.Będą i tytułowe cukierasy ( mniam!)
Na pewno wszystko będzie można wziąć ze soba na romantyczny wiosenny spacer.
 Mam nadzieję,że tak jak ostatnim razem, zawartość się wam spodoba, jest podobnej wartości.

Świecką tradycją przewiduję nagrodę pocieszenia dla wszystkich biorących udział w zabawie.

Warunki:
-w candy może wziąć udział każdy
-zostaw konentarz pod tym postem wraz ze swoim adresem mailowym i adresem bloga - bardzo chętnie cię odwiedzę.KOMENTARZE BEZ ADRESU MAILOWEGO NIE BĘDĄ BRANE POD UWAGĘ !!!
- umieść zdjęcie z linkiem w pasku bocznym swojego bloga ( jeśli go posiadasz)
- trwaj w cierpliwym oczekiwaniu do dnia 26 kwietnia - wtorku, kiedy to nastąpi losowanie!

Życzę szczęścia w losowaniu i zapraszam do częstych odwiedzin!