motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

sobota, 10 grudnia 2011

Mikołajkowo i sałatka z pomelo

Spotkanie z Ulą i Dorotą nastąpiło szybciej niż myślałam i dobrze, bo zakończyłyśmy trudny okres dziecięcych dolegliwości, rodzinnych kłopotów i zwyczajnego braku czasu na pogaduchy.

Przy okazji nastąpiła wymiana mikołajkowych darów :) Oj śliczności dostałam! Różne rzeczy do pieczenia, piękny ręczniczek kuchenny i podkładkę w świąteczny wzór i bardzo fachowy pomarańczowy nóż do krojenia, który okazał się mega ostry i poręczny!

Chodziło za mną od dłuższego czasu pomelo, bo pojawiło się w warzywniaku. Szukałam jakiegoś sensownego przepisu na sałatkę i nie znalazłam, więc wymyśliłam własny i oto co skonsumowałyśmy:


Sałatka lekka, łatwa i przyjemna w konsumpcji.Chrupie! Bardzo dobra na upalne lato, kiedy nie chce się jeść nic ciężkiego, albo na teraz jako wysokowitaminowa przekąska. Jak widać z połowy dużej ikeowej michy , bo tyle wychodzi, została mi malutka miseczka, którą wcięłam bezczelnie przed wieczornym wyjściem, o którym w następnym poście:)

I w końcu przepis na sałatkę, który gorąco dedykuję Pani Dorotce z pozdrowieniami dla całej Rodzinki i świeżego wnuczka!
-opakowanie roszponki
-opakowanie serka oscypkowatego w formie nitek- pokrojonych na małe kawałeczki
-opakownie 25dkg kiełków ( mieszanka)
-pół dużego pomelo - miąższ wyłuskany z białych błonek i pokrojony w większe kawałki
-5 plasterków ulubionej wędliny pokrojonek w drobną kosteczkę
-25 dkg pomidorków koktajlowych pokrojonych w ćwiartki
-włoski sos do sałtek knorr

Uczynić sos według przepisu, wyieszać, doprawić według uznania. U mnie bardzo ziołowo, bo mam taki smak:)

Nie zdążyłyśmy nawet zrobić sobie wspólnego zdjęcia, bo oczywiście zebrało się za dużo tematów przy herbacie i mieliłyśmy równo. Ale i tak dobrze,że miałyśmy dla siebie 3 godziny, co wydaje się w ostatnich gorących dniach przedświątecznych rekordem.


Ula pochwaliła się swoimi pracami florystycznymi, którym na pewno poświęcę osobny post - czekam tylko na zdjęcia. Bardzo się cieszę,że wyszła ze swoim talentem do ludzi. Już niedługo będzie można kupić jej prace!

A cukieras na dziś brzmi:



Wieczorna wizyta

Po długich miesiącach zjawiła się w Polsce Irenka, więc dogadały się z sąsiadką i wpadły późnym wieczorem, bo o innej porze nie było mowy. Z okazji i na cześć zrobiłam warzywną zapiekankę w cieście francuskim, któa jest szybka, łatwa, nie wymaga myślenia przy przygotowaniu i zdecydowanie za szybko znika.
Składniki:
- 1-2 opakowania ciasta francuskiego w blatach ( np. Frosta)( jak zostanie, zawsze można zrobić póżniej paluszki - patrz przepisy w poprzednich miesiącach, lub proste ciasteczka)
- 2 opakowania warzyw na patelnię o dowolnym smaku
- słoik czarnych oliwek
- przyprawy i zioła
- żółty ser ( między 10 a 20 dkg)
- 1 jajo do posmarowania.

Żaroodporną formę bez przykrywki smarujemy masełkiem i wylepiamy kawałkami ciasta . Zostawiamy trochę ciasta na wierzch.
Warzywa z oliwkami podsmażamy na patelni i doprawiamy według gustu. Ser ścieramy na tarce o małych oczkach i dodajemy na samym końcu do warzyw.
Przekładamy do naczynia z ciastem francuskim, wyrównujemy wierzch i układamy na nim gustowną krateczkę lub inny wzorek :))))
Smarujemy rozmąconym jajem, można posypać na wierzchu przyprawami lub ziołami.Jeśli zostanie trochę jaja, wlewamy w miesca między krateczkami.
Pieczemy 30 min w 210 stopniach do złotego koloru krateczki. Po to własnie ją zawsze robię - jest świetnym wskaźnikiem 'czy już'.
Wolę zapiekankę przygotowaną wcześniej a potem odgrzewaną po kawałku, bo świeża trudniej się kroi, ale rozumiem,że wobec płynących z pieca zapachów człowiek może stać się bezradny i rzuci się od razu...
Przepis jest oczywiście uniwersalny na maxa. Do środka można włożyć dosłownie wszystko, mięsko, rybę, świeże warzywa, owoce itd.- najpierw jednak podsmażyć. Moja wersja była ziołowo- włoska, ale wszystkie smaki dozwolone. Jest kurka demokracja i co kto lubi.
Efekt:


A my z dziewczynami gadałyśmy o ostatnich 4 miesiąch niewidzenia się, planach na przyszłość i zwyczajnie o tym i owym. Uwielbiam przedświąteczne spotkania!



I cukieras na dziś: