motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

piątek, 18 stycznia 2013

Hobbit na świeżo

Jestem kilka godzin po seansie Hobbita- obecnego hitu kinowego.
Od razu zaznaczam, że nie jestem zażartym fanem fantastyki, ani Tolkiena, ani opowieści ze Śródziemia. Oglądnęłam całą trylogię "Władcy Pierścieni" jakiś czas temu, więc teraz poszłam na "Hobbita" i tyle. Strona filmu na filmwebie tutaj.


Od dawna mówi się już, że to film nakręcono głównie w celu nabicia kiebzy, jakby to powiedzieli bohaterowie Tolkiena. I trudno się z tym nie zgodzić, skoro 'Władca' zarobił taką kasę, to dlaczego nie ciągnąć tego jakże dochodowego biznesu? A jest na czym trzepać: bilety do kin, gadżety, muzyka, dvd, gry komputerowe, zabawki w McDonaldzie itp. itd. Nawet Nowa Zelandia stała się już w pewnym sensie towarem, ponieważ ekranizacje Tolkiena tam właśnie kręcone i zbudowane scenografie przyciągają fanów jak magnes. Jeden człowiek tego nie wymyślił, ale ta silna grupa dzieliła ongiś i zapowiada się,że będzie nadal, liczyć talary w kiesie. Tyle o czynniku ekonomicznym.


Film jest bez wątpienia szeroko zakrojonym widowiskiem pod każdym względem - wspaniała muzyka ( powtarzająca motyw z Władcy Pierścieni), bardzo drobiazgowa i dopracowana scenografia, niesamowite klimatyczne zdjęcia.To zdecydowanie film, który trzeba zobaczyć na dużym ekranie,żeby docenić rozmach przedsięwzięcia. Nie wypowiadam się na temat scenariusza, bo nie znam aż tak dobrze książki. Podobno nieścisłości są, jak czytam na różnych forach dotyczących tego filmu.

Co do gry aktorskiej- nie mam zastrzeżeń. Młody Bilbo Baggins grany przez Martina Freemana jest doskonałym niziołkiem-prostaczkiem. Uważam,że wybór aktora do tej roli jest idealny! Ja patrzę na Freemana przez pryzmat jego roli w filmie 'To własnie miłość'- erotycznego dublera. Chyba zawsze będzie mi się tak kojarzył:) Można go ( Freemana) zobaczyć również w hicie ostatniego roku - serialu "Sherlock", ( w roli Watsona), który polecam rękami i nogami!
Nota bene w 'Hobbicie" jako jeden z nielicznych posiada własny- bez charakteryzacji - nos :))))


Wszystkie postaci Hobbita po prostu mnie przekonują, nie ma tam żadnego zgrzytu, sztuczności, 'przegrania' roli. Choć film trwa 170 minut + reklamy nie nudził mnie ani przez chwilę i żal było z kina wychodzić, gdy oczywiście akcja została przerwana w dramatycznym momencie i czekaj tu człowieku rok na dalszą część! Zgniły pomidor się w kieszeni otwiera!

Natomiast wzruszenie chwyta za gardło, gdy słyszymy o odwadze, honorze, przyjaźni, i o tym, że warto cieszyć się z rzeczy małych. Sprawdziłam i dialogów, które tak mi się podobały , nie ma w oryginale, ale świetnie pasują do sytuacji i nadają klimat nie tylko legendy o herosach, ale opowieści o prawdziwych ludzkich i pięknych wartościach.Tak że, jak widać, głębia jest :))))

Tak jak poprzednio "Władca Pierścieni", tak i teraz "Hobbit" to film, który zobaczą wszyscy lub prawie wszyscy prędzej, czy później. Decyzja należy do was, ale polecam duży ekran, a jeśli kto może i 3D. Te trzy godziny spędzone w towarzystwie bandy krasnoludów, orków, elfów i nie wiem jeszcze kogo, były dla mnie świetną rozrywką i sposobem na zimową chandrę. A nostalgiczna i tęskna ballada z filmu została w uszach i w sercu podzwania.


Bardzo polecam!