motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

niedziela, 5 stycznia 2014

Jeszcze o jednej wigilii

Podczas naszej rodzinnej wigilii przypomniała mi się piękna kolęda Jacka Kaczmarskiego 'Wigilia na Syberii', której tekst został między innymi zamieszczony w śpiewnikach zbiorowego kolędowania z dnia 22.12 , które odbyło się na Krakowskim Rynku. Impreza przezacna,bo łączy w tym, co piękne. Dzięki bezpośredniej relacji babci Basi i dziadka Zbyszka postaram się być na niej w przyszłym roku. A dziś przypominam wyjątkową kolędę.

Pretekstem do jej napisania stał się obraz Jacka Malczewskiego z roku 1892 , który wszyscy krakusi mogą oglądać w Muzeum Narodowym ( koniecznie zobaczcie osobiście kto może!) pod tym samym tytułem.



Malczewski bardzo przeżył Powstanie Styczniowe 1863 roku i jego następstwa. Jednym z nich była właśnie wywózka na Syberię - na pewną śmierć w skrajnie trudnych warunkach. Takie właśnie warunki i portrety ośmiu mężczyzn odnajdujemy na tym wyjątkowym obrazie. Osiem rożnych postaw, przemyśleń w obskurnym wnętrzu. Zamiast dwunastu dań - chleb i herbata. Jedno wielkie oczekiwanie. Powaga, modlitwa, zaduma. Blaski i cienie, ciepłe odcienie płomienia świecy i chłodne ścian - Malczewski w końcu był mistrzem światła. Coś na kształt ostatniej wieczerzy, ale w innym składzie.

Jeśli wsłuchacie się w piosenkę Kaczmarskiego ( co ciekawe siostrzeńca mistyczki Wandy Malczewskiej)  i wczytacie w tekst, zobaczycie, że kolęda napisana w wyjątkowych dla Polski warunkach w roku 1980 nic nie straciła na swojej aktualności i traktuje nie tylko o syberyjskiej zimie. Nostalgiczna, refleksyjna przypomina to, co najważniejsze dla każdego z nas. Mnie niezmiennie wzruszenie chwyta za gardło, gdy jej słucham.
Zwracam uwagę zarówno na szczegóły widoczne na obrazie ( powiększcie zdjęcie) i w tekście, jak i na to, co ulotne i dla każdego osobiste w tej kolędzie.Poszukajcie sami, a zobaczycie nowe głębokie znaczenie Narodzenia.

Wigilia na Syberii  - kliknij i posłuchaj.

Zasyczał w zimnej ciszy samowar
Ukrop nalewam w szklanki
Przy wigilijnym stole bez słowa
Świętują polscy zesłańcy
Na ścianach mroźny osad wilgoci
Obrus podszyty słomą
Płomieniem ciemnym świeca się kopci
Słowem - wszystko jak w domu
"Słyszę z nieba muzykę i anielskie pieśni
Sławią Boga że nam się do stajenki mieści
Nie chce rozum pojąć tego chyba okiem dojrzy czego
Czy się mu to nie śni"...
Nie będzie tylko gwiazdy na niebie
Grzybów w świątecznym barszczu
Jest nóż z żelaza przy czarnym chlebie
Cukier dzielony na kartce
Talerz podstawiam by nie uronić
Tego czym życie się słodzi
Inny w talerzu pustym twarz schronił
Bóg się nam jutro urodzi.
"Król wiecznej chwały już się nam narodził
Z kajdan niewoli lud swój wyswobodził
Brzmij wesoło świecie cały oddaj ukłon Panu chwały
Bo to się spełniło co nas nabawiło serca radością"...
Nie, nie jesteśmy biedni i smutni
Chustka przy twarzy to katar
Nie będzie klusek z makiem i kutii
Będzie chleb i herbata
Siedzę i sam się w sobie nie mieszczę
Patrząc na swoje życie
Jesteśmy razem - czegóż chcieć jeszcze
Jutro przyjdzie Zbawiciel
"Lulajże Jezuniu moja perełko
Lulaj ulubione me pieścidełko
Lulajże Jezuniu lulajże lulaj
A ty go Matulu w płaczu utulaj"...

Byleby świecy starczyło na noc
Długo się czeka na niego
By jak co roku sobie nad ranem
Życzyć tego samego
Znów się urodzi, umrze w cierpieniu
Znowu dopali się świeca
Po ciemku wolność w Jego imieniu
Jeden drugiemu obieca...