motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

wtorek, 31 stycznia 2012

Podwójne urodziny

W tempie ekspresowym, żeby wyrobić sie przed feriami i nastepnym niedomaganiem Jaśka tudzież innymi niespodziankami gruchnęło hasło urodzin Doroty i Kamili w niedzielę.

I tak nie obyło się bez niespodzianki - podejrzenia Kamili o wirus kolegi Rota, który chodzi ostatnio po szkołach. Ale po kolei.

Przygotowania trwały trzy dni - tyle zajęło mi upieczenie i udekorowanie dwóch zamówionych wcześniej tortów.

Kamilka zażyczyłą sobie High School Musical. 'Ale pewnie nie będziesz umiała ciociu...'- to zdanie podziałało na mnie jak płachta na byka, czyli mój znak zodiaku i zareagowałam jak mama świnka w wesołym miasteczku czyli: 'Daj...mi..ten..młot...!!!!'( zainteresowanych odsyłam do książeczki o śwince Peppie"W Wesołym miasteczku' i odcinka na mini mini:)))) JA nie potrafię? O, kochana!

Dorota tradycyjnie poprosiła mnie otort czekoladowy, bo takież uwielbia. Coś tam było o książce, ale stwierdziłam,że to nie komunia ani jubileusz i poszłam na całość.
W pieczeniu miałam wielu pomocników, a najbardziej pomogli oni zmywarce, bo wylizane garnki jednak łatwiej myć...


I po długich a ciężkich nocnych godzinach efekty.
Dla Kamilki- aleja gwiazd z nią w roli głównej ( największy napis) oraz spotkani tam znajomi z filmu.
Biszkopt jasny z tego przepisu, masa ( ulubiona) z kilogramem truskawek z tego przepisu.Polewa czekoladowa z dwóch gorzkich czekolad wedla i połowy kostki masełka.Do dekoracji wykorzystałam gotowy zamówiony wydruk mojego projektu na masie cukrowej( inaczej nie byłoby szans na oddanie wierne postaci i ich min;)) oraz literki i kwiatuszki wycięte z lukru plastycznego. Napisy wykonane pisakiem z jadalnym tuszem.Maleńkie gwiazdki - gotowe Dr Oetkera.



Dla Dorotki - wyspa skarbów, czyli marzenie o wakacjach na koniec semestru. Połaczenie trzech rodzajów czekolad - białej, mlecznej, gorzkiej.Tort w środku - czarny las, czyli czekoladowy biszkopt stąd, masa najlepsza na świecie ( użyłam jej do babeczek na Dzień Dziecka) stąd, pół kilo mrożonych wiśni i wiśniówka do naponczowania.
Dekoracja to polewa z białych czekolad milka, belgijskie praliny Gulian w kształcie muszelek ( są boskie!), paczka herbatników ptiberów zmielona ( piasek), cukrowe perełki złote Dr Oetker, 2 czekolady mleczne goplany jako skrzynia, czekoladowe ciasteczka jako skarby, lukier plastyczny niebieski jako napis i jedna czekolada milka z kilkoma kroplami barwnika niebieskiego jako morze.


Do wykorzystania dla wszystkich- jest toświetny pomysł na morskie inspiracje w trakcie mroźnej zimy. Wystarczą dowolne mufinki, dowolny krem, herbatniki i paczka pralinek Gulian i morskie babeczki z piaskiem gotowe w 10 minut.

Impreza przebiegła w miarę spokojnie, bo nie było wszystkich zaproszonych dzieci. Reprezentował ich dzielnie Michał, który nie bał się zarazić w razie czego.

Gwiazdą wieczoru niezaprzeczalnie była Kamila w orientalnej stylizacji hinduskiej księżniczki:


A gwiazdą stołu został świeży ananas,który pojawił się solo jako zakąska i jako danie główne w postaci pysznych szaszłyków:


Przepis z tego bloga - zróbcie koniecznie, bo pyszne i proste! Najlepsze były z ostrym sosem curry.Mniamniaram!

Był szampan, sto lat i wybuchające petardy, które razem ze świeczkami cyferkami tworzyły dodatkową dekorację tortów.

Objedzone i nagadane wróciłyśmy z mamą około 22:00.

Ja świętowałam dodatkowy sukces, ale o tym w następnym poście.

W końcu rozwiązanie zagadki

Bardzo przepraszam wszystkich zainteresowanych i pozostałych za tak długie oczekiwanie na rozwiązanie . Tu treść zagadki.

Niestety wylądowaliśmy w szpitalu na długie 10 dni bez dostępu do sieci. Dopiero dziś zebrałam się do kupy.

Choć leżeliśmy na chirurgii dziecięcej ( stały, znajomy oddział), to dla mnie jest to psychiatryk. Choć Jasiek pobyt w takim uzdrowisku znosi nienajgorzej, to ja wysiadam na najbliższym przystanku po najdalej 3 dniach.

Każdy się czegoś chwyta. Mnie ostatkiem sił trzymały świadomość dobrze wydanych pieniędzy na WOŚP, bo 3 razy dziennie Jasiek korzystał z ich pompy dożylnej i bańka z korytarzowej choinki:



Stałą metodą konfrontacji z wrogiem podczas moich studiów było wyobrażanie go sobie ( wroga zewnątrznego, najczęściej wykładowcy lub egzaminatora,często 2w1) w hawajskich gatkach w palmy.
Pomaga! Spróbujcie!

Bardzo dziękuję wszystkim za udział w zgadywaniu i fantastyczne pomysły!
Oto rozwiązanie:



Najbliżej była Egotiste. Gratuluję serdecznie!

Nie nadążam sama za sobą i tym co się dzieje, a dzieje się dużo.
Jak Bóg i partia pozwolą, nadrobię zaległości i może nawet na bieżąco opiszę, co będzie.
Zagorzałym fanom dziękuję za cierpliwość i wszystkich czytelników serdecznie pozdrawiam.

Miłego dnia!