motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

czwartek, 5 stycznia 2012

Przemiłe popołudnie i sałatka MPK

Na zaproszenie Pani Kasi z avonu zjawiłyśmy się w z góry upatrzonym miejscu i przystąpiłyśmy do konsumpcji pysznych ciach z kultowej cukierni Czarodziej na ul. Karmelickiej.
W skromnym miłym gronie spędziłyśmy 2 godzinki opijając się kawą i herbatą z przepięknego ćmielowskiego serwisu i wypiłyśmy noworoczny toast szampanem ( ja kawą :)).

Humor nam dopisywał i co chwilę chichrałyśmy się aż miło opowiadając sobie co się u nas dzieje i znajdując motywy, z których warto pożartować. Ech, dawno się tak nie ubawiłam!

Tu kawy już nie ma...Mniamniaram!


Wracając autobusem do domu ( dopiero trzeci z kolei przyjechał drań) obmyślałam, co ja też zjem na kolację.Z każdym przystankiem dochodził nowy składnik o dużej abstrakcji. Kobiety tak mają przed okresem ( rozliczeniowym:)))))
Gdy wysiadłam u siebie na pętli, miałam w głowie gotowy przepis na sałatkę o wdzięcznej nazwie MPK ( ciekawe dlaczego?) , którą też uczyniłam:


Lekka i sycąca o zaskakującym smaku! Spróbujcie koniecznie!
Ananas robi się mniej słodki, grejfruty mniej gorzkie, a całość chrupie i grzeje w ryjek.Właściwie, to spotykają się w niej wszystkie smaki, więc kubki smakowe pracują!
Ciekawa jestem ile wytrzyma, bo ja już trochę zjadłam przy robieniu, trochę po zrobieniu, a mama się dobiera...

20 dkg żółtego sera krojonego w kosteczkę
15 dkg chudej wędliny ( indyk, kurczak)
2 żółte grejfruty ( gorzkie)- miąższ bez białych osłonek pokrojony w kawałeczki
mały słoiczek zielonych oliwek
małe opakowanie orzeszków ziemnych w ostrej paprykowej skorupce ( 70 g)
6-7 plastrów ananasa z puszki drobno pokrojonych

do przyprawienia:
papryka ostra mielona
natka pietruszki ( u mnie sucha, ale najlepsza żywa)
Wymieszać. WCHŁONĄĆ.

Ale mi to smakuje!
Sałatkę dedykuję wszystkim dziewczynom w ciąży - ze szczególnymi buziakami dla Marty!