motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

piątek, 14 czerwca 2013

Imieniny Doroty

Nawiązując do naszej tradycji spotykania się co jakiś czas na imieninach, które nie maja wiele wspólnego z rzeczywistymi ich terminami, świętowałyśmy w lutym Doroty.

W tym celu udałyśmy sie z prezentem, kwiatami i tortem do solenizantki, która podjęła nas po królewsku!

Rozmawiałyśmy kiedyś o daniach naszego dzieciństwa i wyszło,ze u Doroty specjalnościa domu i jej taty był tatar. Zrobiła go dla nas własnie na tę okazję. Fachowo, z wędzone go łososia z surowym jajem. Jadłam po raz pierwszy i było to cos przepysznego! Podobnie jak zdrowa zielono-czerwona sałatka z pomidorami, szpinakiem i różnymi ziarnami oraz makaron z serem, czosnkiem i krewetkami.


A szczególną uwagę chcę wam zwrócić na świetny pomysł przystawkowy - pojemniczki z ciasta francuskiego w kształcie rybek wypełnione tuńczykiem. Na talerzu występują wraz z rybnymi kuleczkami- takimi na jeden kąsek. Rybki mnie wciągnęły kompletnie! Genialny pomysł zaróno na dania słodkie jak i słone, bo jak wiadomo ciasto francuskie pasuje do wszystkiego. Oczywiście forma też może być dowolna ( kwiatuszki, kółeczka itd. - zalezy od tego jakie foramki mamy w domu...)
śliczne, pięknie podane, pyszne - polecam pomysł na najbliższą imprezę!


Tort w kształcie kosza róż był jednym z prezentów dla Doroty. Ja przy okazji poćwiczyłam splot koszykowy i wypróbowałam nowa końcówkę ( jak widać na zdjęciach zdecydowanie lepiej wyszłaby w masach bardziej kremowych...) oraz wprawiłam się w lepieniu różyczek.
Torcik nieduży i prosty - 21 cm, biszkopt, przełożony masą z mascarpone pół na pół z bitą śmietaną i truskawkami, które wtedy pojawiły się niespodziewanie w warzywniaku. Smakował bardzo, a jak wyglądał na ogląd - oceńcie sami.


Cudowne przedpołudnie, choć pochmurne. Nie przejęłyśmy się w ogóle pogodą, nagadałyśmy i pośmiałyśmy się na maxa i wróciłyśmy do domu w szampańskim nastroju i o zbyt pełnym pyszności brzuszku!