Zdążyliśmy pobawić się w sprzątanie ogródka:
Chowanego, bieganego z piłką i szukanego w każdej dziurze:
a także, a może przede wszystkim - bańki mydlane. Jasiek ( lekko pokiereszowany od wywrotki na chodniku) wariował z nimi , że joj. A jaka radocha jak się uda wydmuchać!
Dziś taki dzień, który się wspomina w długie szare popołudnia i deszczowe ranki.
Wiosna buchnęła i wszędzie jej pełno. O tu:
i tu
nawet jajko naszego ogrodowego kukuła Jasiek znalazł ( lekko pęknione...)
Szkoda, że już wieczór i jutro poniedziałek...
Niedziela rzeczywiście wspaniała! My niewiele skorzystaliśmy z ciepłego dnia. Tomek na uczelni do późnego popołudnia, Staś chory i marudny...ale pocieszamy się, że to dopiero początek wiosny!
OdpowiedzUsuńJa również korzystałam z tego pięknego dnia :)
OdpowiedzUsuńZaliczyłam wycieczkę na Kopiec Kraka i spacer po bulwarach :) pięknie i ciepło! :)
Banan ;)