Postanowiłam zorganizować podobna zabawę u mnie. A że ostatnio z nastrojem u mnie ciężko, leczę się czekoladą :)
Otóż...
Zabawa polega na tym,że:
- jest candy
-jest nagroda (przechodnia)
-trzeba pomyśleć
-trzeba coś zrobić
-trzeba zorganizować candy u siebie.
Po kolei.
Ja jako pierwsza organizuję candy - nagrodą jest przechodnia książka "Klub miłośniczek czekolady" Carol Matthews.
Kto chce wziąć udział w candy podpisuje się pod tym postem maksymalnie do 14 maja do godz. 23:59 i zamieszcza u siebie banerek- informację.W trakcie losowania 15 maja zostaje wyłoniony zwycięzca, który jest zobowiązany w ciągu 10 dni zorganizować takie samo candy na takich samych warunkach.
warunki:
- przeczytać otrzymana w przesyłce książkę - nagrodę
- zorganizować własne candy z tą książką jako nagrodą przechodnią w ciągu 10 dni od otrzymania jej
-podać jeden prosty przepis z użyciem czekolady w dowolnej postaci
-napisać kilka zdań o książce- nagrodzie ( może być krótkie streszczenie lub co mi się w niej podoba)
- można do paczki dla kolejnego zwycięzcy włożyć jakiś drobiażdżek z twórczości własnej, albo związany z czekoladą albo co chcecie ( nieobowiązkowo, ale jak fajnie, prawda?)
I tak kolejka idzie dalej. Coraz to nowe osoby czytają, podają nowe fajne przepisy, piszą nam co odkryły, poznajemy nowych ludzi i ich blogi i tak do końca świata i jeden dzień dłużej :)
Do zabawy zapraszam osoby prowadzące blogi, ale jeśli ktoś nie ma bloga, to możemy to zrobić w ten sposób,że jeśli wygra osoba bez bloga, to organizator candy bierze na siebie spełnienie warunków, których ona spełnić nie może - czyli w jej imieniu ( za porozumieniem) ogłasza nowe candy, publikuje przepis i opinie na temat książki oraz pilnuje, aby trafiła ona do kolejnego zwycięzcy.
Jeśli są chętni - serdecznie zapraszam! Oto banerek do wklejenia:
Mój przepis, a właściwie dwa w jednym, bo zaczynam łańcuszek.Oba szybkie i banalne.
Najpierw
PIANKOWE LIZAKI
Robią zawrotna karierę w necie już od conajmniej roku. I nie dziwota.Przymierzałam się do zrobienia wersji świąteczno- zimowej z reniferami, ale nie wyrobiłam się. Jeszcze zdążę;)
Potrzebujemy:
-paczki pianek marshmallow
-jednej gorzkiej czekolady
-posypki cukrowej w dowolnym kolorze
-patyczków do szaszłyków
Gorzką czekoladę topimy w garnuszku w kąpieli wodnej.W rozpuszczonej ale gęstej zanurzamy nabite na patyczki pianki, następnie zanurzamy w posypce i wbijamy w stabilny owoc lub warzywo do ostygnięcia. Ja wbiłam w duże jabłko.
Po zastygnięciu czekolady możemy zjeść od razu jako ładnego lizaczka albo użyć jako łyżeczki do kawy, kakao lub gorącej czekolady. Taka łyżeczka piankowa po zanurzeniu w kawusi rozpływa się w ryjku, nadaje też wspaniały smak pitemu napojowi.... MNIAMNIARAM!
Od razu przepis drugi - CIATECZKA WYCIERANE ( bo wycieramy różnymi dodatkami czekoladę z garnka)
Potrzebujemy:
- gorzkiej czekolady ( może być ta pozostała w garnuszku po lizakach piankowych) w dowolnej ilości. Dwie tabliczki spokojnie wystarczą na duży zapas ciasteczek.
- tzw wsad dowolny czyli np. pestki dyni, słonecznika itp., orzechy siekane, rodzynki, płatki owsiane podprażone na suchej patelni, rodzynki, suszone śliwki, suszone morele itp., malutkie kawałki herbatników, wafli - chodzi o produkty suche.
( moje ciasteczka zniknęły niestety przed zrobieniem zdjęć, zamieszczam więc poglądowe zdjęcie stąd, bo wyglądały prawie tak samo - dałam więcej czekolady)
Po zastygnięciu wsadzamy do szczelnego słoika lub puszki i przechowujemy zgodnie z terminem czekolady na opakowaniu. Oczywiście znikają równie szybko jak się je robi :)))
Takie ciasteczka są świetnym dodatkiem do kawy lub herbaty - serwujemy tylko jedno na smaczek obok łyżeczki!
Obie propozycje świetnie nadają się na prezenty na różne okazje małe i duże jako twórczość własna pieknie zapakowana i podana. Z lizaczków można robić bukiety jak z kwiatków ( takie ze zdjęcia dałm moim znajomym) i podawać je podczas przyjęć dla małych i dużych.Ciasteczka są bardzo zdrowe i pełne witamin.
O książce - nagrodzie.
Naprawdę bardzo fajne babskie czytadło.Idealne na wolny wieczór lub inną chwilę w ciągu dnia. Dobre do tramwaju lub autobusu. Historia 4 kobiet, które uwielbiaja czekoladę i regularnie spotykają się w ulubionej knajpce, aby w trakcie konsumpcji ulubionego deseru opowiadać o swoim życiu, śmiać się, płakać, radzić koleżanek.Ujmuje mnie w tej książce jej bezpretensjonalność i po prostu życiowe historie, które i nam wszystkim się przytrafiają. Jeśli szukacie chwili na relaks, to właśnie przy tej lekturze go znajdziecie. Książka niczego nie naśladuje ani nie udaje. Nie ma wysokich aspiracji, ale poprawia humor, wzmaga apetyt na czekoladę i życie! 'Małe kobietki' XXI wieku we współczesnym wydaniu!
Zapraszam do wspólnej zabawy!!!!!
no to ja ustawiam sie jako pierwsza w kolejce;-))))A te Twoje przepisy czekoladowe super-szybkie , łatwe i tak smakowicie wygladaja;-)pozdrawiam i miłej niedzieli zyczę;-)))
OdpowiedzUsuńnaprawdę błyskawiczne. zrób koniecznie! Ja również życzę miłego dnia!
OdpowiedzUsuńPrzyłączę się do zabawy mimo, że ja do tych "niesłodzących" należę. Zapraszam jednocześnie na moje candy: roma-dobrenaspleen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNo tak się jeszcze nie bawiłam :)
OdpowiedzUsuńChętnie spróbuję!
Uwielbiam czekoladę!!!
OdpowiedzUsuńzapisuję się!!!
to i ja dołączę w ramach czekoladowego maniactwa :D
OdpowiedzUsuńzapraszam również na moje candy: http://sztukkilka.blogspot.com/2012/04/candy-z-vespa-w-tle-d.html
Przekonałaś mnie, więc się dołączam do Twojego Candy :)
OdpowiedzUsuńfajny pomyl:) rowniez sie zapisuje:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na CANDY do mnie:)
Chetnie wezme udzial- czy moge z zagranicy?
OdpowiedzUsuńPewno! zapraszam. Mam nadzieję,że zagramanicę paczka szybko dojdzie w razie wygranej :) Pozdrawiam!
Usuń