motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

czwartek, 23 czerwca 2011

Wizyta Eumychy i rodzinki

Wizyta była stanowczo za krótka , ale za to treściwa.
Po wymianie darów nie miałyśmy niestety wiele okazji do spokojnej rozmowy z powodu naszych dzieci, które postanowiły urządzić nam mały festiwal zwracania na siebie uwagi ( zwłaszcza mój Stach...).
Chyba ze względów logistycznych i innych życiowych nieprędko się zobaczymy, choć kto wie? Pozostaną mi przemiłe pamiątki i oczywiście kontakt telefoniczny i mailowy.
Poniżej dary od Gosi:


i jeszcze pudełko, które Gosia prezentuje u siebie na blogu o tu. W poście też inne fajowe rzeczy!

Niestety - nie zdążyłyśmy sobie zrobić wspólnego zdjęcia ze względu na absorbcję synami, a żałuję bardzo, bo byłoby to ostatnie zdjęcie Gosi '2w1"...
Gocha! Trzymaj się i nie daj się!!!!

1 komentarz:

  1. Dzięki Asiu,
    U Ciebie, jak zawsze miło. ;o)
    Fakt, szkoda że wizyta krótka - ale wciąż mam nadzieję na rewizytę. Póki co nadal w jednym kawałku. Trochę się denerwuję, bo nie znam dnia ani godziny, kiedy Wojtuś zechce wyjść na ten świat... ;o)

    OdpowiedzUsuń