Mały przedprzedszkolak wykazuje dużo entuzjazmu i energii i jak na razie wyrywa się do wyjścia:
A tam...nowe zabawki, nowi koledzy i koleżanki, malowanie, wyklejanie i duży ogród z różnymi atrakcjami:
Żeby tylko utrzymało mu się jak najdłużej...
Po powrocie do domu ma również kolorowo w ogrodzie:
i dwa kocury śpiochy, które można gonić po całym domu!
To się nazywa gimnastyka!
Super uśmiechnięty przedszkolak. Wygląda na to, że jest zadowolony z pobytu w nowym miejscu. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z adaptacją , słyszałam o takich zwyczajach , pierwsze dni z mamą , potem stopniowo mniej mamy , a potem całe 8 godzin bez mamy , okres taki dzieci przechodzą bezboleśnie , mniej łez i krzyków , a przede wszystkim mniej stresu . Twój syn wygląda na zadowolonego , zresztą kto by nie był mając w perspektywie takie atrakcje.
OdpowiedzUsuńPrzyjęcie truskawkowe "absolutnie najlepsze " przyjęcie , też się piszę , dzieci dobrze się bawią , a mamom też się coś od życia należy , przynajmniej truskawkowe przysmaki i kolczyki .
Pozdrawiam Yrsa
Asieńko,
OdpowiedzUsuńJasiek jako przedszkolak wygląda super!
Mam nadzieję, że będzie bardzo chętnie chodził na zajęcia :D
P.S. Co tu tak cicho? :P
Żadnych wieści co u Was!
Pozdrawiam,
Banan :)