Postanowiłyśmy urządzić więc truskawkowy sabat.Udało się! Pomimo,że impreza odbywała się u mnie i zaspałam i nie wszystko przygotowałam na tip top - było pysznie :P
Temat potraktowany dowolnie i całościowo. Były stroje w kolorach truskawek ( najsłodsza- mała Gabrysia), pyszne dania i prezenty wymiankowe.
Najsampierw dary losu:
Dorota dała nam niezłą dawkę truskawek - kolczyki ( oczywiście natychmaist założyłyśmy), czekoladę i świeczki o wiadomym zapachu. Ja dorzuciłam torby na zakupy składające się do miniaturowych truskawek ( polecam- maleńkie i poręczne do torebki- made in nanu-nana). Od Uli dostałyśmy pyszne merci, które zniknęło w ciągu kilku sekund...
Obżerałyśmy się na maxa pysznościami własnej roboty. I tak:
sałatka:
-30 dkg truskawek
-kostka sera feta
-główka sałaty lodowej
-duży słoik czarnych oliwek
sos do sałatki:
- 7 łyżek oliwy
-5 łyżek octu balsamicznego
-5 łyżek soku malinowego
-kolorowy pieprz ( dużo!)
- sól
Sałatę, ser i truskawki pokroić,wymieszać z resztą składników. Przed podaniem polać sosem.
Do sałatki były gofry, czyli gofery. Przepis z mojego ulubionego bloga - jest tutaj . Dobre, bo bez cukru. Oczywiście można je podać z dowolnymi dodatkami.
Dodałam jeszcze czekoladowe fondue, w którym można było zamoczyć truskawki i duże pianki marsmallow (pianki można też piec na ognisku, ale to kiedy indziej).
Ula zachwyciła mnie banalnym w wykonaniu deserem, pięknie podanym i pysznym. Nadaje się nawet na królewskie stoły!
Połączenie musu z czerwonych owoców - truskawek, wiśni, porzeczek oraz jogurtu z ziarnami zbóż udekorowane wachlarzem z truskawki wygląda tak:
Dorota dołożyła truskawkową galaretkę, która wchodziła małym i dużym tak:
Jak zwykle paszcze nam się nie zamykały, a dzieci wariowały na całego.Na szczęście truskawki nam nie zbrzydły, nawet po takim festiwalu.
Najedzone, nagadane przesyłamy truskawkowe całusy !
Sezon truskawkowy :)
OdpowiedzUsuńTrzeba z niego korzystać , mniam :)
Musiało być rewelacyjnie :) Genialny pomysł!
OdpowiedzUsuń