motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

czwartek, 26 maja 2011

Komunia Kamilki i nie tylko

Komunię oczywiście poprzedziły długie przygotowania samej zainteresowanej , jak i całej rodzinki. A ciocia upiekła obiecany tort, ale o tem potem.
Pogoda niestety nie dopisała i w strugach deszczu siedzieliśmy w naszym ciemnym i zimnym kościele. Dzieci mało, bo tylko 27. Wszystko się pięknie udało, zarówno liturgia jak i przyjęcie w restauracji.
Kilka zdjęć komunistki:


I z ciocią:

więcej tutaj.

I w końcu rewelacja miesiąca, czyli tort o tytule "Z rąk kapłańskich".
Przepis tradycyjnie stąd., zamiast brzoskwini- 1,5 kg truskawek pokrojonych w kostkę ok. 0,5 na 0,5 cm.
Dekoracja z białego lukru plastycznego, opłatka, maczku cukrowego i złotego barwnika.
Namęczyłam się, ale jestem zadowolona z efektu, który z dumą cioci prezentuję:


Upiekłam też tort dla innej komunistki Marysi. Marysia  życzyła sobie kielich, promienie i winogrona fioletowe. Wyszło mi jak na zdjęciach poniżej- w zupełnie innym stylu.
Zdecydowanie najbardziej pracochłonny tort w moim życiu. Ale zarówno ten , jak i ten wyżej myślę,że dorównuje produktom profesjonalnej cukierni.No kurka moja 'Duma Tary'!

 Torcik dla Marysi w smaku taki sam- bo naprawdę pyszny- bardzo polecam. Robiłam wersję brzoskiwniową, malinową i teraz truskawkową. Znika szybciutko, bo jest leciutki jak piórko i nie mdły!

1 komentarz: