Jestem fanką coli. Wiem, że „tylko lepsi piją pepsi” itp. , ale dla mnie tylko cola się liczy. Za najlepszy drink na upał uważam colę z lodem i wciśniętą cytryną i pływającym plasterkiem cytryny. Mniam! Jestem też autorką hasła: „bez coli, to się życie…” – wszystkie prawa zastrzeżone!!!
Postanowiłam więc wypróbować mufinki z colą z mojego ulubionego bloga ( przepis tu). Efekt?
Bardzo mięciutkie i delikatne ciasteczka ( zrobiłam w wersji i mini i maxi), dodałam trochę czekolady i plasterki truskawek. Są banalne, szybkie, pyszne. Poczęstujcie się ( chociaż wirtualnie)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz