Po dwóch tygodniach szaleństw w przedszkolu i chęci jak najszybszego powrotu doń, Jasiek zapadł na obustronne zapalenie płuc. Wpisowe chorobowe już zaliczone niestety.
Po serii antybiotyków przyszła chwila na przełom i nastąpił on w postaci praktyki filipińskiego lekarza.
Pisałam już o eksperymentach na zwierzętach domowych pluszowych, ale żywy dorosły egzeplarz, to gratka jakich mało! Tatuś ma świętą cierpliwośc i brak łaskotek...
Ja mam tylko jedno pytanie i błagam udziel odpowiedzi, lub nakieruj mnie chociaż! :P
OdpowiedzUsuńA mianowicie:
Gdzie szukac męża ze stoickim spokojem i takim podejściem do dzieci??
Toż to genialne stworzenie Ci się trafiło! ;)
A Twoje potworki kocham bezgranicznie!
Buziaki! ;) :*
Banan :)
Rośnie Ci internista i albo nawet chirurg , operacje przeprowadza bardzo fachowo na żywym organizmie w domowym zaciszu czyli "tnie po kosztach " za co NFZ powinien go przynajmniej wyściskać.
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia z rodzinnego albumu .
Życzę Wam dużo zdrowia , szczególnie Jaśkowi -pozdrawiam Yrsa
Bardzo dziękuję za komentarz i troskę o nas! Życzenia sie przydadzą , bo Jasiek znowu chory...
OdpowiedzUsuńjakakolacja