motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

czwartek, 24 maja 2012

Komunijnie

Chwalę się na maxa tym razem. Rzadko wciągu roku zdarzają mi się tzw. 'duże projekty', kiedy na zrobienie tortu poświęcam kilka dni ( i nocy). Ten tort powstał na prośbę Uli dla jej synka na komunię. Narobiłam sie moc wiele, małż zaniósł tort we właściwe miejsce i czekałam z niepokojem trzy dni, kiedy Kubuś ( komunista) wybrał się do mnie osobiście ukochując mnie z całej siły i dziekując za piękny i pyszny torcik. Ależ się wzruszyłam...



A najbardziej cieszę się tego, że udało mi się zrealizować projekt, który sobie sama wymyśliłam i wymarzyłam. Prosty podział - substraty i produkty, ale realistycznie. Stąd winogrona i kłosy oraz komunikanty i wino w kielichu ( jak prawdziwe)- według mnie istota komunii i przemiany eucharystycznej.Choć na mszy świętej raczej pijemy z kielicha ( jesli już przyjmujemy sakrament pod dwoma postaciami) wino białe, ale tu chciałam zachować jedność kolorystyczną z winogronami.

Przepis na biszkopt  i masę stąd ( do środka włożyłam zamiast oryginalnych brzoskwiń prawie kilogram mrożonych pięknych malin). Tort obłożony lukrem plastycznym o smaku białej czekolady, dekoracje również z lukru plastycznego i odpowiednich barwników spożywczych. Wino to sok winogronowy. Prosiłam , żeby mi zrobili zdjęcie kawałka tortu w przekroju ( ładny kontrast czerwonych malin z białą masą), ale tort został zjedzony tak szybko,że nikomu się to nie udało. Szkoda kurka.

Udała się za to dzieciom komunia, pięknie skromnie i przy idealnej na taką uroczystość pogodzie.
Ech pozazdrościć czasów dziecinstwa... Ja najbardziej z komunijnych prezentów zapamiętałam i ucieszyłam się z różowych gumek do włosów z motylkami. Ale teraz jest inny świat i inne prezenty...

2 komentarze:

  1. Kobieto! Czy Ty sama zrobiłaś ten tort! Nie wierzę! Jeśli to prawda, to jestem w szoku!!!! Ależ piękny i oryginalny!!!! Gratuluję zdolności kulinarno-dekoracyjnych!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widzisz moja wierna komentatorko - wszyściutko moja robocizna i długie godziny spędzone w kuchni. Ale kurka warto było. Dla tego uścisku Kubusia i iskierki szczęścia w oczach jego mamy :))))

    OdpowiedzUsuń