motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

piątek, 2 marca 2012

W Krakowie - Nie tylko hejnał

Hejnał z wieży Mariackiej jest tak popularną melodią w Polsce,że zna go chyba każdy. Od 1927 roku nadawany przez pierwszy program Polskiego Radia o 12:00, wydawany kiedyś na pocztówkach dźwiękowych- minipłytach, zamieszczany w pozytywkach. Dziś najczęściej w kartkach z pozytywkami, jakie możemy kupić w Krakowie.
Prosta melodia oparta na pięciu dźwiękach, którą można zagrać na każdym chyba instrumencie, bardzo charakterystyczna i w pewnym momencie urwana.Tak, tak - wszyscy wiemy!- podniosą się głosy - znamy legendę o przerwanym hejnale! Ja też:) ale mam nadzieję,że jeszcze was czymś zadziwię.
fot. Andrzej Szełęga

Najpierw o hejnale jako takim. Z jęz. węgierskiego- hejnat- jutrzenka,świt, poranek, początkowo był grany jako pobudka. Wieża Mariacka od początku traktowana była jako punkt obserwacyjno-strażniczy. W XIV i XV w. trąbiony był o świcie i zachodzie słońca - oznajmiał pojawienie się i znikanie światła. O świetle jeszcze kiedyś będzie, więc się teraz nie rozpisuję. Prawdopodobnie w XVI wieku ustalono,że będzie trąbiony na cztery strony świata co godzinę. Było też tak, że strażnik rano i wieczorem hejnałem dawał znak do otwarcia i zamknięcia murów miejskich, a trębacze z murów również mu hejnałem potwierdzali te czynności. Trębacz składał też przysięgę, trąbienie traktowane było nie tylko jako służba miastu, ale jako misja i modlitwa: "Przysięgam,że będę wiernie przez całą służbę wygrywał hejnał na cześć Najświętszej Maryi Panny z wieży kościoła pod jej wezwaniem".

Wracam do legendy. Wytłumaczenie urwania się melodii i stworzenie legendy o tatarzynie, który postrzelił alarmującego trębacza jest dziełem Anieli Prószyńskiej, która oprowadzając swojego przyjaciela amerykanina Erica P. Kelly'ego całą historię wymyśliła. Nie wiem, czy na poczekaniu, ale facet ( nie mówiący po polsku) tak się zachwycił Krakowem i jego niezwykłościami,że w roku 1928 wydał w Stanach książkę The Tumpeter of Cracow, gdzie po raz pierwszy zamieścił tę legendę na piśmie.Zwracam uwagę,że jest to wiek dwudziesty.Pani Aniela musiała być niesamowitą przewodniczką i miec gadane jak mało kto:)  Krakowianie o tej legendzie dowiedzieli się dopiero w latach XXX dwudziestego wieku i od tej pory wszyscy w świętą strzałę wierzą jak w cudowny obraz i nikt nie podważa autentyczności faktu który przecież wydarzył się naprawdę :)

A dziś? Trębaczem jest strażnik miejski. Gra na 4 strony świata - najpierw w kierunku Wawelu - dla króla, potem w stronę Ratusza- dla burmistrza i rajców, następnie w kierunku Bramy Floriańskiej i Barbakanu - dla wjeżdżających gości, w końcu zwraca się ku Małemu Rynkowi- kiedyś dla kupców i handlarzy, dziś dla komendanta:). Trębacz wchodzi na 81-metrową wieżę po 239 stopniach ( wolę nie myśleć o jego potrzebach toaletowych, bo mnie zgroza ogarnia...).Znalazłam taką informację z 2011 roku o możliwości zwiedzania:
Na Wieżę Mariacką będzie można wchodzić w każdy wtorek, czwartek i sobotę w godzinach:9:00–11:30 i 13:00–17:30 (z wyjątkiem 3 maja i 23 czerwca ). Bilety można kupić przy wejściu na wieżę, od strony ul. Floriańskiej. Ceny biletów:5 zł – bilet normalny, 3 zł – dzieci i młodzież do lat 15.
Jeśli dowiem się jak to będzie w tym roku - uaktualnię i poinformuję.

Z Mariackiej wieży płynęła i nadal płynie nie tylko melodia hejnału.
Przed II wojną światową ( która niestety tę i inne tradycje brutalnie przerwała) codziennie w maju między 6 a 7 rano dwóch trębaczy wygrywało melodie godzinek i innych maryjnych pieśni na cześć patronki kościoła. Akcja finansowana była z datków krakowian.
( na marginesie dziś takie melodie w maju wygrywają o równych godzinach kuranty  z wież kościoła św. Floriana- tego zaraz obok Galerii Krakowskiej- bardzo warto posłuchać!)
Trębaczami zawsze byli i są nadal mężczyźni. Wyjątek zrobiono tylko raz - w sylwestra 1993 r. o północy na Nowy Rok hejnała odegrała studentka Akdemii Muzycznej Anna Kula.
W sprawach dotyczących żałoby narodowej z powodu śmierci tradycją jest granie pieśni 'Łzy matki'- było tak w przypadku śmierci papieża Jan Pawła II i np. tragedii smoleńskiej. Co do samego papieża ustanowiono nową tradycję - w pierwszą sobotę miesiąca o 21.37 grana jest pieśń 'Barka'.
Niezwykłe było też odegranie przez Tomasza Hernika na trąbce piosenki 'Ocalić od zapomnienia' Marka Grechuty w 3 rocznicę jego śmierci - 9 X 2009 r.
tutaj możecie tego posłuchać.

Ogólnie to trębaczom współczuję. Dopiero od niedawna na wieży jest gaz i prąd.Gołębie i ich skutki uboczne wszędzie.Wieje i leje, a grać trzeba. Korniki i inne robactwo...Jak usłyszycie kiedyś hejnał będą pod wieżą, nagrodźcie go brawami. Tradycja tradycją, a służba ciężka. Może choć poklask ucieszy strażnika  tam na górze, gdzie widoki są naprawdę nieziemskie... Sprawdźcie kiedyś sami !

zdjęcie stąd

Jeszcze tylko przypomnę, że na cady krakowskie można zapisywać się tutaj, a liczba krakowskich przedmiotów do wygrania rośnie. Są piękne!
Na razie nikt nie zwerbalizował swojego krakowskiego marzenia. Zapewniam- marzyć warto!


4 komentarze:

  1. No i miło mi było poczytać i jeszcze do tego posłuchać .Dzięki! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu, tymi postami obudziłaś we mnie uśpionego krakowskiego bakcyla:) Łapię się na tym, że zaglądam na Twojego bloga częściej, niż jesteś w stanie pisać i czekam na te krakowskie posty! Asia, Ty wiesz która:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję dziewczyny za tak sympatyczny odbiór!Cieszę się,że mogłam was czymś zainteresować i choć troszkę namówić na spacer ( choćby wirtualny ) po Krakowie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacery to się dopiero zaczną, a te wirtualne napędzają do realnych. Dzięki za wkład w krzewienie kultury i zdrowego stylu życia; wszak ćwiczenie mózgu i przewietrzanie go dobrze robi i sercu, i mięśniom...

      Usuń