motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

niedziela, 26 lutego 2012

Jak to z nartami u niektórych było

Niektórym to fajnie. Włóczą się daleko od domu, na nartach jeżdżą, byczą się i tyle...Asia z Tomkiem zapowiedzieli się i nadejszli, ale niestety bez zdjęć. Mam nadzieję,że je wkrótce oglądnę , a wtedy na pewno najładniejsze opublikuję. W tym poście za to koryto, które przygotowałam dla naszej czwórki na obiadokolację z deserem.
Oczywiście było i wpisowe, czyli piękny dzwonek, którego jeszcze nie mam w swojej kolekcji, a który bardzo mnie ucieszył!


Jako ciepłe danie zrobiłam zapiekankę indyjską według swojego własnego autorskiego przepisu, którą na pewno nie raz jeszcze powtórzę, bo stanowczo za szybko zniknęła. Nie zdążyłam zrobić nawet zdjęć w trakcie konsumpcji, bo tak wchodziła. Ale z drugiej strony, jak się mogła nie udać, skoro na samym początku zobaczyłam...no, właśnie  - co pokazała mi papryka?


a to zapiekanka przed włożeniem do pieca. Przepis pod koniec posta.


Danie fajne z kilku powodów smakowych ( dla lubiących klimaty indyjskie i wyraziste przyprawy) oraz jednego technicznego - można przygotować go wcześniej, nawet dobę, a potem odgrzać w piecu ( 15-20 min, 200- 220 stopni). Można wziąć go ze sobą do znajomych na proszoną posiadówę, brydżyka, gry planszowe czy inne uciechy i na miejscu odgrzać.

Na deser skusiłam się na ciasto marchewkowe, które zrobiła wcześniej Anita i zachwalała bardzo. Przepis oczywiście ze strony www.mojewypieki.blox.pl - znajdziecie go tutaj. Ciasto ( a według mnie torcik ) jest banalny w wykonaniu, choć ze względu na koszt składników ( orzechy i serek filadelfia) jednak drogie, dlatego u mnie jest to torcik, bo zwykłe ciasto to jednak kosztuje umiarkowanie. Miałam wszystkie składniki w domu ( oprócz serka, który nabyłam) i machnęłam dziada. A co!

Kiedyś takie ciasto ( bez kremu) piekło się w ciężkich czasach, bo jego podstawą jest marchewka, raczej powszechna i tania. Oczywiście marchewka po upieczeniu nie smakuje jak marchewka i to jest w niej najlepsze. Ciasto jest ciężkie, bardzo wilgotne, ale nie mdłe i nie słodkie. Chrupiemy go w ryjku, bo składa się z orzechów, marchwi i krojonego ananasa. Ma piękny zapach! Uważam,że wyjątkowo dobrze jest połaczone z kremem- masą o nietypowym smaku. Nie umiałam go opisać, dopóki Anita nie przypomniała mi o cukierkach Werther's Oryginal - chyba każdy kiedyś próbował. Niby zwykłe mleczne karmelki, ale nie da się ich przedawkować ze względu na nutkę soli. W tej masie jest podobnie: smak słonawego serka miesza się z cukrem i daje niepowtarzalne zestawienie. Na 60 dkg serka dałam 1,5 szklanki cukru i ciasto do mojej tortownicy 23 cm zrobiłam z podwójnej porcji.Koniec trucia. Efekt:


Bardzo polecam! W UK i USA ciasto marchewkowe, to fetysz szkolnych festynów, na które matki przynoszą domowe wypieki i rywalizują o laur najsmaczniejszego. Ponieważ zarówno krem jak i ciasto robi się ' od kopa' - nic tylko znaleźć okazję, np. z okazji poniedziałku i szybciutko upiec.

Zapiekanka indyjska
skład na duże naczynie żaroodporne ( zjedliśmy je z dokładkami w 4 osoby):
1 duża podwójna pierś z kurczaka
( wersja wegetariańska - orzechy duże włoskie lub pekany zagotowane w mleku kokosowym lub zwykłym i zostawione na noc)
opakowanie ( torebka) przyprawy curry
2 papryki czerwone
1 papryka żółta
10-15 pomidorków koktajlowych
gałka muszkatułowa - ok 2 łyżeczek
kurkuma - ok. 2 - 3 łyżeczek
20 dkg pieczarek
1 duży brokuł
sos curry - dobry, markowy
3 garście wiórków kokosowych
natka pietruszki

Mięso kroimy na małe kawałeczki i podsmażamy na minimalnej ilości oliwy wraz z przyprawą curry. Dałam dużo, bo lubię. (Orzechy też smażymy bez krojenia w curry). Wykładamy nim ( lub nimi) dno naczynia do zapiekania. Paprykę kroimy w paseczki i również podsmażamy na małej ilości oliwy z kurkumą + wykładamy na mięso ( lub orzechy). Następnie pomidorki kroimy na połówki, podsmażamy jak wyżej z gałką muszkatułową- wykładamy na paprykę( włąśnie zniknąła problem mięsa lub orzechów!). Pieczarki kroimy na plasterki, smażymy aż wchłonie sok dosalając do smaku i wykłądamy na pomidorki.Brokuły gotujemy we wrzącej osolonej wodzie 3 minuty ( tylko tyle,żeby się nie rozpadły), układamy na wierzchu i zalewamy sosem curry tak, żeby nie zalać różyczek brokułów. Wiórki kokosowe podprażamy na suchej patelni ( zyskują zupełnie inny, orzechowy smak!), natkę drobno kroimy. Przed podaniem wkładamy do pieca na 15- 20 min, posypujemy wiórkami i natką.Wykładamy na talerze lub miski.

Lepsze jest wrogiem dobrego, dlatego nie robiłą własnoręcznie sosu curry, który mógłby mi nie wyjść, a potem się spsuć albo co, tylko kupiłam gotowy. Dobrze jest kupić porzadny, markowy i miec z głowy takie problemy. Poza tym chodzi o szybkość przyrządzania. Bez odgrzewania zajęło mi to pół godzinki. Danie można podać z ryżem każdego rodzaju, albo bez.My dodatkowo zapijaliśmy je herbatą liściastą Taj Mahal, która siostra przywiozła z Indii.Dobrą i mocną.

Z tego przepisu jestem szczególnie dumna, bo zazwyczaj kopiuję dobre i sprawdzone recepty na niebo w gębie. Jak wiadomo, dobry przepis to większa połowa sukcesu:)
Myślę,że udało mi się dobrać przyprawy, aby podkreślić smak warzyw i mięsa, dzięki czemu, choć są w jednym naczyniu, smaki się nie mieszają. Zapiekanka jest też oczywiście bardzo kolorowa i sycąca, choć nie kaloryczna. Bardzo polecam na zimne dni i chandrę i w ogóle na każdą okazję. Jak widać składniki można dowolnie odmierzać według wielkości naczynia i ilości osób, a przyprawy stosować według własnego gustu w większej lub mniejszej ilości.

Dumna autorka przepisu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz