motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

środa, 18 lipca 2012

Piknik w szkole

W czerwcową sobotę odbył sie w mojej dawnej  podstawówce piknik ogólnodostępny. Poszliśmy i my. Dzień piękny i słoneczny, a atrakcji dużo.
Czy może być lepsza forma zmęczenia dzieci przed obiadem?

Najwiekszą frajdą była zdecydowanie przejażdżka elektrycznym autkiem. Chłopaki kierowali na zmianę i lepiej im to o dziwo wychodziło niż świeżo upieczonej mamie- kierowcy.
Były i balony i malowanie buziek i łapanie rybek...A także specjalnie przygotowane szablony do zdjęć w kształcie owoców.


Absolutnym szałem okazała sie możliwość dokładnego obcypania wozu bojowego policji, nadawanie przez radio i trąbienie. O matko co się tam działo!!!!


Zmęczeni, rozmazani, ale szczęśliwi wróciliśmy do domu i magicznym sposobem chłopaki usnęły od razu.Ufff...
Dzieci to jednak morze kłopotów i strumyczek radości!

2 komentarze:

  1. Stasio wyraźnie kombinuje, co zrobić, żeby wrócić na tę imprezę...a Jasiek chyba już ma gotowy plan ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi synowie to zaiste kombinatorzy pierwszej wody. Czasami robią takie miny,że nic tylko od razu w więzieniu zamnkąć, bo bombę wymyślą ;)

      Usuń