Na początek mrożąca krew w żyłach opowieść o małym chirurgu, długiej kolejce pacjentów, operacjach ( ze znieczuleniem) i narzędziach przyprawiających o... gęsią skórkę i ciary...
Zwierzątko w klatce- tak mu było dobrze, że nie chciał skubaniec wychodzić!
I na końcu "ta- dam" z szafy :) Te zdjęcia moich huliganów szczególnie lubię !
No słodkie dzieciaki!!! Oj musimy się kiedyś zobaczyć i mam nadzieję , że wiosna za niedługo i dzieciaki opanują place zabaw w pełni:)) No i skąd ja znam chowanie się w szafach:)) Nawet mój 7-latek to dalej uwielbia. A co do chirurgów to ja byłam znakomitą pielegniarką w dzieciństwie - non stop robiłam zastrzyki lalom prawdziwą igłą:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam