Rozmowy przy sałatkach w dobrze znanej i lubianej nie tylko przeze mnie Dyni były długie, konkretne i na masakryczne tematy.
Ale najgorsze dopiero miało nadejść.Tzn. najlepsze:)
Poszłyśmy na bardzo późny seans "Rzezi" Polańskiego do kina Pod Baranami. Sala mała biała i studyjna, wygodne duże fotele...Choć noc ciemna, w brzuszkach pełno, a do domu daleko nie był to czas błogiej drzemki w ciepłym miejscu!
Najpierw strona filmu - tutaj .
zdjęcie ze strony www.filmweb.pl
Jeden z filmów najbardziej komentowanych prasowo w ostatnim czasie.Ja napaliłam się przede wszystkim zobaczywszy trailer i obsadę tej tragikomedii małżeńskiej.
W gruncie rzeczy banalna historia: dwójka małolatów z podstawówki angażuje się w bójkę, w wyniku której jeden ma złamane dwa siekacze i uszkodzony nerw.Jego rodzice ( Jodie Foster i John C. Reilly)postanawiają załatwić sprawę politycznie, łagodnie, ugodowo i organizują u siebie w domu spotaknie wyjaśniająco- pojednawcze. Przybywa druga para rodziców - Kate Winslet i Christoph Waltz.Od poczatku coś tu nie gra. Film jest z gatunku tych, które wciągają cię nie wiadomo w której sekundzie i już siedzisz z bohaterami na kanapie i już właściwie dochodzi do ustaleń i porozumienia, gdy...Sytuacja wyjaśnienia okoliczności bójki zaczyna się okropnie denerwująco przedłużać. Już wychodzą, już sa w windzie, gdy znów...Po kilkunastu minutach najpierw myślisz ' skończcie to i wyjdźcie do cholery!', a potem przychodzi myśl,że nie o to tu naprawdę chodzi. Problemu nie stanowią dzieci, ale sami rodzice, którzy w wyniku nieszczęśliwej rozmowy, coraz bardziej przypominającej walkę na ringu, odkrywają swoje prawdziwe'ja', wewnętrzne trudności swoich związków, odkurzają swoje słabości i problemy. Ta czwórka działa na siebie wzajemnie w różnych kombinacjach jak katalizatory, a wynikłe reakcje oglądamy na ekranie.Nie brakuje różnorakich odnosników do sztuki, literatury, drobnych smaczków i symboli, choćby chomik:)
Polański nakręcił film na podstawie sztuki Yasminy Rezy "Bóg mordu" ( można ją oglądnąć w Krakowie w Teatrze Słowackiego) i faktycznie film jest równie klaustrofobiczny i skupiający uwagę na czwórce głównych aktorów, jak sztuka.Rzecz dzieje się w mieszkaniu i chwilami na korytarzu, przechodzimy tylko z bohaterami z pomieszczenia do pomieszczenia. Doskonale dobrane rekwizyty, które mają znaczenie w scenariuszu grają razem z aktorami, bo przede wszystkim jest to absolutny majstersztyk i popis gry aktorskiej!!!!!
Tu zacytuję felieton Jerzego Stuhra ( pisze takowe w piątkowej Gazecie Krakowskiej - Okiem Jerzego Stuhra)' Gdzie te kreacje' z 10.02 br.:
(...)Chciałbym przypomnieć coś, co jest swoistą prowokacją pod adresem teatru, czyli żart, na który pozwolił sobie Polański realizując swoją 'Rzeź'. Powstała ona specjalnie po to, by zaprezentować aktorskie kreacje metodą...wprost z teatru.(...)Dopiero kino bardzo z bliska zdołało zobaczyć kreację dla samej kreacji.Kino dało tej sztuce możliwość, aby przyjrzeć się samej mechanice powstawania postaci, gdy niemalże o nic innego nie chodzi, tylko o to, by przypatrzyć się sztuce aktorskiej. Fakt, że nie ma tam nic innego.Niezwykłe były próby do tego filmu. Własnie próby, jak w teatrze. Opowiadał mi Paweł Edelmann, który raobił tam zdjęcia, że każdego ranka aktorzy przychodzący na plan musieli grać całą sztukę od początku do końca, "na sucho" - jak się to mówi, czyli bez filmowania, ale i bez przerywania im, bez poprawiania. Od poczatku do końca. Polański tylko siedział i patrzył. Grali całą sztukę"dla rozgrzewki". Jodie Foster była podobno już tak wściekła, że buntowała się, mówiła, że nie widzi celu! Ale gdy się teraz ogląda film, to widać, jak te słowa w aktorach"leżą", jak oni je maja we krwi. Bo Polański jest "starym wygą" i wie, że to trzeba ćwiczyć.
Po takich słowach nie pozostaje mi nic innego jak podpisać się obiema parami kończyn pod apelem:
Jesli nie chcesz swojej zguby, to na "Rzeź" pobiegnij luby !!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz