motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

sobota, 14 stycznia 2012

Salceson

Salceson jako relikt minionej epoki pojawiający się obecnie rzadko na półkach stoisk mięsnych.
Kocha się go , albo nienawidzi. Np. Ja nienawidzę, a moja mama kocha. Ja mogę go jeść, a ona nie i to jest przewrotność losu.
W czasach kryzysowych udawał wędlinę, której nie było i generalnie trudno było go dostać. Dziś chyba mało kto go kupuje. A może się mylę?

Zaciekawił mnie ogromnie przepis na salceson - ciasto, który znalazłam w ostatniej Chwili Dla Ciebie, nadesłany przez czytelniczkę i zaliczany jako ciasto murzynkowe.

Zrobiłam czym prędzej( troszkę modyfikując), bo w robocie prędki, do salcesonu podobny i wychodzi go naprawdę dużo!
Lubię takie wyzwania, zwłaszcza, gdy są takie proste:




































A to ten szybciutki przepis:
3 gruszki
2 jabłka
szklanka cukru + cukier waniliowy ( do szkalnki wsypać jeden waniliowy i dopełnić zwykłym)
2 i 1/2 szklanki mąki
5 jajek
3/4 szklanki oleju ( ja dałam oliwę)
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
płaska łyżeczka sody
2 łyżki kakao
pół łyżki cynamonu
( dodatkowo - cukier cynamonowy. Dostałam od Dorotki M.- bardzo dziękuję!!!! Przydaje się w tylu sytuacjach,że nie wymienię, bo by miejsca zabrakło)

Obrac jabłka i gruszki, wydrążyć pestki, pokroić w kostkę.
Mąkę wymieszać z proszkiem, sodą, kakao i cynamonem.
Jajka ubić z cukrem.
Dodać olej i mąkę z dodatkami, zmiksować do połączenia.
Dodać pokrojone owoce i wymieszać łyżką.
Natłuścić 2 długie blachy ( jak na makowiec) i przełożyć do nich ciasto.
( po nałożeniu posypałam cukrem cynamonowym,zeby stworzyć otoczkę podobną do folii, w jaką salceson jest/był pakowany - nie było dokładnego efektu, lekko tylko się świeci. Nie powoduje,ze ciasto staje się słodsze - przy tej ilości owoców to chyba niemożliwe)
Piec 50 minut w 180 stopni.

Jak widać z powyższego opisu nie ma bola, żeby się nie udało.
Patrycjo B.! - tobie też! Spróbuj koniecznie!

Nie jest to może wersal najwyższej klasy, ale tzw. codzienne ciasto na deser, do kawusi lub herbatki - szybkie, łatwe i tanie.
Powinno smakować mężczyznom, bo jest z jabłkami, a jak wiadomo stoją one wysoko, zaraz po serniku.
Ponieważ wychodzi go dużo, zawsze można sprosić więcej gości, bo drugie zostaje :)

Miękki, wilgotny murzynek, mocno owocowy, nie za słodki. Smak cynamonu ginie, za to zostaje jego piękny zapach połaczony z wanilią i pieczonymi owocami. Długo pozostaje świeży.
Pytanie tylko czy pozostanie, bo coś podejrzanie za szybko schodzi...
Zamakował zarówno mnie jak i mamie :)))

Uważam,że nie można mu sie oprzeć, bo kto by nie spróbował słodkiego salcesonu do herbaty?
Sama propozycja jest wysoce intrygująca - spróbujcie, na pewno na salceson kogoś złowicie :P

A w sprawie herbaty zasmakowały mi ostatnio takie:


Pierwszą z lewej odnalazłam po długich latach pod inną nazwą - więcej o niej przeczytacie tutaj.
Ma wspaniały orzeźwiający i stawiający na nogi aromat, a rozwijające się we wrzątku płatki można zjeść ze smakiem. Nie tylko wspaniale pachnie, pysznie smakuje, ale i ładnie wygląda. Można ją wsypać do płóciennych woreczków np. na prezent, albo zamknąć w szklanym naczyniu.

Drugą - torebkową zieloną dilmah stestowałam przypadkiem i zachwyciła mnie zapachem prawdziwego jaśminu i delikatnością.

Obie do popijania przy dobrej lekturze, spotkaniu albo blogowaniu:)

Bo na polu zima lubi dzieci najbardziej na świecie: