Przypomnijmy sobie o mruczkach. Są takie kocie raje, gdzie te zwierzęta są atrakcją turystyczną i nikomu nawet przez myśl nie przyjdzie, żeby je skrzywdzić . Wręcz się je hołubi, bo przyciągają turystów , a więc kasiorę.
Tu mix zdjęć z moich podróży do Włoch, Tunezji, Grecji, Turcji:
U nas są podobne sporadyczne przypadki, ale bezdomny kot dalej funkcjonuje jako zapchlony brudas, pełen różnych chorób, którymi na pewno zarazimy się od pierwszego dotyku.
Można inaczej. Tu pochwała patriotyzmu lokalnego, czyli moja siostra – dwie szwędające się koło domu kotki ( mama i córka ) wykastrowała, i choć nie wpuszcza ich na salony, mają swoja budkę, która chroni przed zimnem na tarasie i codzienny posiłek. Niewiele, a zwierzęta szczęśliwe, bo odwdzięczają się przyniesionymi świeżutkimi myszami i cały czas są w pobliżu. Można je głaskać i patrzeć, jak się fajnie bawią. I oczywiście karmić :)
Co jeszcze daje nam kot? Przeczytajcie tu i tu.
Alergikom współczuję, że nie mogą przytulać się do kocich miękkości tak często, jak by chcieli.
Ja mam 2 kastrowane kocury. Rufus ( wzięty ze schroniska w 2001 jako kociak) i Eryk ( Panda, wzięty od znajomych jako kociak , gdy byłam w drugiej ciąży ze Staszkiem w 2009). Mieliśmy jeszcze wziętego ze schroniska czarnego Ragnara , ale niestety zmarł.
Trochę zdjęć z mojego archiwum:
Jak widać i dziecka przypilnują i ciasto upieką i w szafie porządek…
I znaczki, które wyszły w zeszłym roku:
Werka, która wygrała candy wzięła niedawno malutką kotkę Lusię i nie może się jej nachwalić! Cytat z maila:
"Wiem, że prosiłas o max. 5 zdjęć, ale nie mogłam się zdecydować, które wybrać...zupełnie oszalałam na punkcie Luśki:)) ". To jest zaawansowane kociarstwo!
A tu kociaki Justyny - jeden rodziców ( daleko :( ) i dwa przechowywane znajomym, ale jak tak dalej pójdzie, to chyba na stałe jakiś u niej zamieszka, czego z serca życzę!
Krótko: kochajmy koty i opiekujmy się nimi! Odwdzięczają się cudownie!