motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

piątek, 25 maja 2012

Krakowski kryminał

Pożyczyłam ostatnio kryminał ( bo uwielbiam je czytać) z rekomendacją, że fajny i krakowski.


Wróciłam do domu, otwarłam na chwilę i ... wsiąkłam w intrygę na całego! Nagle okazało się, że ja to wszystko doskonale znam: i miejsca w moim mieście i ludzi opisanych kojarzę...Kto to napisał? I tu bomba- okazało sie,że jest to pod pseudonimem artystycznym polonistka z mojego liceum! Pani profesor znana z ciętego języka i bardzo inteligentnych wypowiedzi, autorka ciekawych lekcji i kilku podręczników. Jak sie okazało to jej bardzo osobista i pierwsza powieśc po przejściu na emeryturę - takie marzenie zrealizowane i 'coś swojego'. Niby nic, ale od razu znalazło sie w serii wydawniczej 'Asy kryminału' i nie bez kozery, ale po kolei.

Tu strona książki ( można też przeczytać jej fragment).
Tu info o autorce

Mamy dramat - przy bramce domu zostaje znaleziony bezdomny zatłuczony na smierć. Mamy głównego baohatera - Marcina Bartnika- komisarza policji, który tę zbrodnie wyjaśnia z urzędu. Mamy emerytowaną nauczycielkę Marcina - ( alter ego autorki), która w tej sprawie pomaga swojemu dawnemu uczniowi oraz całą galerię świetnie opisanych typów, żywy lekko cyniczny, ale nie ciężki język powieści i zagadkę, której rozwiązanie okazuje się nie tak proste i oczywiste jak wszyscy myślą.

Czego chciec więcej? Jest i więcej. Jest świetnie opisany Kraków z całą jego atmosferą i autentycznymi topograficznie budynkami i zakątkami, jest chwila refleksji nad życiem własnym i innych misternie wpleciona w pasjonująca zagadkę, jest chwila poezji ( nie przerażać się! tylko chwila!), nad którą co bardziej zainteresowani moga podumać, a mniej zainteresowani zrozumieją, są autentyczne postaci ( jak pisze autorka: żadnej z nich nie wymyśliłam). Jest tyle przeciekawych rzeczy w tej książce, że zapragnęłam mieć ją na własnej półce do wielokrotnego czytania!

Owszem, zgodzę się,że będzie ona najbliższa sercom tych wszystkich, którzy Panią profesor znają i znali, do 'Dwójki' chodzili i chodzą ( ech wróciły mi wspomnienia lat minionych...), a krakowskie zakątki chociaż kojarzą. ALE Nie było dotąd jednak na rynku wydawniczym takiego kryminału, który z jednej strony opisuje zbrodnię ( morderstwo) i potrafi to uczynić bez chlustajacej wszędzie krwi, bez zbędnego okrucieństwa, za to z refleksją nad człowiekiem w ogóle i szczególe, z czułością spojrzenia, z pasja odkrywcy, z ogromnym poczuciem humoru.Ta książka pokazuje banalną, ale ważną prawdę,że za każdym człowiekiem żyjącym czy zmarłym stoi jakaś historia, jakaś zagadka. I te zagadki warto rozwiązywać!

Bardzo go wszystkim polecam jako rewelacyjne rozwiązanie na wakacje, urlop, weekend. Osobiście dawkowałam go sobie w małych odcinakch, bo żal mi było przeczytać go jednym cięgiem, co w końcu oczywiscie nastąpiło i smuta moja nie zna od tej pory granic. Z prywatnych źródeł wiem,że powstaje część druga i mam nadzieję,że wkrótce się ukaże, bo już za nią tęsknię i składam zamówienie!

A Pani, Pani Profesor, bardzo za te kryminalne chwile nad lekturą dziękuję!