motor

motor
Walentynki są codziennie, tylko my obchodzimy je raz do roku...

środa, 10 października 2012

Jesienne pogaduchy przy pysznościach

Spotkałyśmy się kiedyś we wrześniu z Ulą i Dorotką,żeby nadrobić czas niewidzenia się i omówić sprawy wagi państwowej. Ponieważ na sucho takich rzeczy robić nie wypada, było na mokro i pożywnie:)
 
Postanowiłam wypróbować 2 przepisy - na danie i deser, bo bardzo mnie skusiły jesiennymi smakami.
 
Jako ciepłe danie absolutna rewelacja - kolejny przepis-banał, który każdy może zrobić według własnego gustu. W kanonie ( zamieszczonym w którejś Chwili Dla Ciebie , ale nie pomnę której i na końcu tego posta) mamy jako składniki pomidory, bazylię, mozarellę i łuskany słonecznik.To właśnie on nadaje smak całemu daniu! Po upieczeniu jest chrupiący i aromatyczny. Mozna też przygotować to danie jako sałatkę do innego posiłku.
 
 
Ja oprócz w/w dałam jeszcze soczewicę, czarne oliwki i kukurydzę z puszki.
Danie do zrobienia w 15 min, tyleż podgrzewane i podane na stół na podgrzewaczu. Zniknęło na nas 3 w 15 minut! Zdążyłam zrobić tylko zdjęcie przed włożeniem do pieca, bo potem było już tylko gołe szkło... Świetny pomysł na jesienną szarugę i brak inwencji na kolację czy obiad. Bardzo, bardzo polecam!!!!
 
Babeczki z morelami zapachniały mi po prostu morelami:) Jakos nie mogłam dostać ich w tym roku, nie pokazywały sie w warzywniaku. Jak dziady dorwałam, to od razu zrobiłam coś ambitnego. Nie sa to typowe szybkie mufinki, ale rodzaj ucieranego ciasta ( czytaj: trochę czasu trzeba poświęcić...), ale na pewno sprawdzą się na eleganckim obiedzie lub imieninach. Bardzo mięciutkie, wilgotne i lekkie, pięknie pachną morelami, ale coś za coś. Przepis radzę wypróbować wszystkim tym, którzy juz niejedno ciasto piekli, bo nie jest może trudny, ale czasochłonny i trzeba uważać, żeby nie przypalić delikatnego ciasta. Mnie smakowały przede wszystkim z powodu cudownej konfitury morelowej od Kasi M-K, której smak czuję do dziś - z serca dziękuję, bo była boska!!!!
 
 
Bardzo nas wzruszyły doniczki z wrzosami od Uli, dla każdej z innym cytatem o przyjaźni. Ja dostałam taki:
 
 
Ale fajnie mieć takie przyjaciółki!
 
ZAPIEKANKA ZE SŁONECZNIKIEM( DOBRA NA CIEPŁO I NA ZIMNO!) :
Pomidory- np 4-5 sztuk
ser mozarella- jedna lub dwie kule po 100 g
bazylia świeża lub suszona
dwie duże garście łuskanego słonecznika
+składniki które lubicie :) ( grzyby marynowane lub żywe, cebulka, pikle, orzechy, fasolka, groszek itp., itd...)

Posmarować naczynie żaroodporne masłem. Pomidory pokroić w ósemki i powykładać nimi dno miąższem do góry. Posypać ziołami i pozostałymi składnikami dowolnymi. Na wierzch zetrzec na tarce mozarellę i posypac słonecznikiem.
Zapiekać w 200 stopniach przez 15- 20 min, aż serek się rozpuści a słonecznik lekko przypiecze.
Ja podałam tę sałatkę zapiekankę z grzankami grahamkowymi, można ze zwykłym pieczywem albo paluszkami grissini.
 
BABECZKI Z MORELAMI( przepis z gazety Naj - numer sierpniowy):
6 średnich moreli
10 dkg białej czekolady
2 łyzki konfitury morelowej
10 dkg miękkiego masła
20 dkg cukru
3 jajka
1 i 1/3 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 cukier waniliowy
szczypta soli

Morele umyć, ponakłuwać, sparzyć wrzątkiem i zdjąć skórkę. Rozciąć i usunąć pestki.
Czekoladę grubo posiekać. Przełożyć do garnka. Dodać masło i mieszając stopić. Przelać do miseczki i przestudzić. Do masy czekoladowej dodać cukier, cukier waniliowy, szczyptę soli, jajka oraz mąkę i proszek do pieczenia. Wszystkie składniki szybko utrzeć mikserem na gładką masę.
Formę na mufinki wyłożyć papilotkami. Napełnić ciastem. Na każdej mufince położyć połówkę moreli. Konfiturę podgrzać, posmarować nią morele.
Mufinki wstawic do piekarnika - 175 stopni. Piec około 20 minut ( ja piekłam 35 min.)
 
 
 

wtorek, 9 października 2012

Wodny świat w centrum Krakowa czyli kawiarnia z podwodnym charakterem

Będąc w Warsztacie ( tym na Kazimierzu, gdzie dają dobrze zjeść..mmmm...) wpadła mi w oko i ręce lokalna gazetka zapraszająca do różnych lokali w Krakowie. Szczególnie spodobały mi się zdjęcia jednego z nich i postanowiłam dogłębnie rzecz sprawdzić.
 
Wykroiły mi się w niedługim odstępie dwa spotkania - jedno podwójne a drugie pojedyncze i już wiedziałam, gdzie je odbędę. Moje znajome nigdy wcześniej w tym lokalu nie były, więc jazda!
 
Najsampierw podaje stronę, a własciwie fejsbuka - tutaj. Adres - Studencka 15. Jest to ciekawa kawiarnia o nietypowym menu i oryginalnym wystroju. Jeśli szukacie spokojnego miejsca na pogaduchy przy dobrej kawie, ciastku i czymś słodkim w centrum, to świetne rozwiązanie.
 
Jako stworzenie zdecydowanie wiecznie marznące i ciepłolubne stwierdzam,że Cafe Mana Mana nadaje się bardziej na ciepłe dni niż nadchodzące jesienne i zimowe wieczory, ale idźcie , to sprawdzicie sami. Lokal w piwnicach, do których schodzi się z ulicy, 2 pomieszczenia- wieksze z barem i mniejsze ( kameralne na 2 stoliki). Maxymalnie w całej kawiarni miejsc może na 20-25 osób. Coś co mnie zachwyciło najbardziej to akwaria. Kilka sporych akwariów tradycyjnych i jedno centralnie umieszczone morskie z morskimi żyjątkami rafowymi...
 
 
Miałam właściwie przez całe życie akwarium w domu i bardzo się do niego przyzwyczaiłam. Dopiero choroba ojca uniemożliwiła mu opiekę nad rybami i musieliśmy koleżanki ( i kolegów) rozdać wraz z ich domem.A szkoda. Bardzo mi ich brakuje, ale nie podjęłabym się kolejnego obowiązku przy dwójce potworów... Tym chętniej oglądałam podwodny świat w Mana Mana.
A było co oglądać...
 
Gdy tam byłam, trwał konkurs na imię dla krewetki z morskiego akwarium. Chyba już go rozwiązano:)
 
Lokal przystosowany dla dzieci - jest dla nich kącik. Są też książki i czasopisma dla stałych bywalców.W karcie znajdziemy oprócz typowych napojów zimnych i ciepłych bardzo oryginalne mieszanki herbat i nietypowe lody własnej produkcji, z których lokal słynie.
Ja za mówiłam aloesowe i brzozowe i faktycznie były intrygujące w smaku! Chętnie się kiedyś tam jeszcze wybiorę, bo ładnie i smacznie.I ciasta domowe podają. I kawa pachnie i smakuje.
 
 
Podobno jest w Krakowie jeszcze jedna knajpa z akwariami- mam nadzieję,że tam też trafię, bo kto ma rybki w domu, wie, jakie to odprężające pogapić się w zieloną wodę i kolorowe łuski i posłuchać szumu filtra...
 

poniedziałek, 8 października 2012

Stanisława

Z urodzinami Pucy mamy od jego urodzenia kłopot, bo wypadają na początku sierpnia, czyli w sezonie głęboko urlopowym i rzadko zdarza się, żeby wszyscy bliscy byli w tym czasie obecni w Krakowie i jeszcze mieli wolną sobotę... Już niedługo ( w szkole podstawowej) będę chyba kontynuować tradycję moich rodziców, czyli zamianę urodzin na imieniny, wtedy jednemu i drugiemu dinozaurowi nie przeszkodzą wyjazdy ani inne sprawy i można się będzie spotkać w szerszym gronie dzieciowym i rodzinnym.
 

A w tym roku Stanisława świętowaliśmy w rześkiej temperaturze kurdwanowskich plenerów. Było dużo biegania, jedzenia i picia niedozwolonych na co dzień rzeczy (cola, chipsy), prezenty z Zygzakiem ( motyw przewodni imprezy) i oczywiście tort.

Ponieważ impreza była w konwencji grilla, zrobiłam 3 sałatki, dwie na słono i jedna owocową. Z tej słodkiej jestem szczególnie dumna, bo udało mi się dobrać owoce, które się nie leją i sałatka długo utrzymuje smak i świeżość. Wszystkie przepisy na końcu posta - jak zwykle. A tu dwóch piecowych. Młodszy narobił się jak nigdy!
 

Dzień bardzo udany, dla młodych i starszych, choć pogoda nie była idealna, bo raczej chłodnawo, to słoneczko nam kilka razy zaświeciło i spędzilismy popołudnie w uzdrowiskowym powietrzu przy dobrym jedzonku gadając i śmiejąc się z opowiadanych anegdotek, które co rusz się komuś przypominały...A jak się potem dobrze spało! Zwłaszcza młodszym, choć mnie też:)

Był oczywiście tort - wymarzony i obiecany Staszkowi- z Zygzakiem ( Makłintem (!) - oryginalna wymowa Pucy) i Złomkiem na asfaltowej drodze wśród drzew i krzewów. Asfalt w kształcie cyfry 3. Do niego świeczki w kształcie znaków drogowych z buźkami i fontanny tortowe. Sam torcik- jasny biszkopcik nasączony herbatką malinową z masą czekoladową ( dzięki ci Anitko!!!!) i kilogramem prawdziwych malinek, oblany czekoladą.
 

Dzieciaki tak się napaliły na zabawę autkami (prawdziwymi do zabawy),że natychmaist zdjęły je z tortu i zaczęły wyścigi. Wcześniej Stanisław o mało co nie przyprawił mnie o zawał serca - poszedł spokojnie do lodówki nie zauważony przez nikogo, wyjął tort w pojemniku i przyniósł do stołu ( bo on już chce jeść). Cudem tortowi nic się nie stało, ale ja wrzasłam w niebogłosy, jak zobaczyłam Pucę-widmo z pojemnikiem na trawniku!!!!!

Na zakończenie goście otrzymali pudełka z mufinkami snickersowymi w kształcie grzybków. Ponieważ te babeczki zrobiły furorę ( zrobiłam więcej i rozdałam), przepis tutaj - zróbcie koniecznie wszyscy miłośnicy snickersów! Proste jak konstrukcja...snickersa i pyszne!
 

3 lata skończone. Teraz to już wszystko jest możliwe, jak pokazują sondaże, starsze dzieci i doświadczenie życiowe.

Ahoj przygodo !

SAŁATKA 1 ( ZWYCZAJNA)- zdjęcia brak, bo wszyscy jedli  i znają.
pokrojone pomidory, ogórki, sałata lodowa
sos: oliwa, ocet balsamiczny, czosnek, sól pieprz

SAŁATKA 2 ( INNA)
 

pokrojona na wiórki kapusta pekińska
oliwki czarne
zielony groszek ( który wyglądał jak kapary ;) )
kukurydza z puszki
pieczarki marynowane
malutkie marynowane krojone patisonki
papryka czerwona i zielona- pokrojona w kostkę
przyprawy: pieprz, zioła prowansalskie ( prawosławne), czerwona papryka słodka
sos: było kilka gotowych kupnych do wyboru- każdy komponował sobie taki zestaw, jaki chciał! Polecam ten sposób, bo każdemu dogodzi:))))

SAŁATKA OWOCOWA ( WYBORNA, AROMATYCZNA I SUCHA!)
 

borówki amerykańskie
nektarynki pokrojone w kostkę
banany
pomelo obrane ze skórki i białych błonek, podzielone na drobne kawałki
figi obrane ze skórki i wmieszane

Mieszanka pomelo i fig daje fantastyczny równocześnie świeży i miodowo-słodki zapach.
Spróbujcie tego połączenia!!!!

TORT
Przepis na wyborny biszkopcik oczywiście stąd, a masa pozostaje sekretem rodziny Sewerynów:)
Ozdoby z lukru plastycznego- moje dzieło, autka kupne, oblany czekoladą milką.

MUFINKI SNICKERSOWE - przepis stąd. A masło orzechowe od Moniki - dzięki z całego serca!!! Ale się przydało!