W tym roku zjedliśmy takie pyszności:
- barszcz czerwony z uszkami
- grzybową z łazankami
- śledzika według prastarego przepisu, którego przygotowanie po śmierci babki przejął z sukcesem ojciec, a gdy go w tym roku zabrakło - odtworzyła moja siostra. Udał się wybornie!
-smażonego przez Dziadka Zbyszka karpia z chałeczką
- czerwoną kapustę z grochem
W tym momencie nastąpiły ogólnoludzkie przygotowania do świeckiej tradycji rozdawania prezentów przez Aniołki i małe renifery, które to grzecznie się przygotowały i dzwoniąc wściekle dzwonkami zleciały na dół, aby wręczać leżące pod choinką prezenty wszystkim zebranym:
Prezenty okazały się piękne i praktyczne, więc następne 15 min. zajęły ' achy' i 'ochy' przy rozpakowywaniu.
Szkoda ogromna, że zostali tylko na dwie kolędy i pierożki ze śliwkami w czerwonym winie( które wyjechały tymczasem z kuchni na stół)...Może w przyszłym roku uda się pośpiewać dłużej?
Potem nastąpiły kluski z makiem, czyli w tym roku muszelki oraz wspaniały strudel autriacki Babci Basi i ciasta - mój makowiec i sernik oraz orzechowiec Babci Basi
Był oczywiście tradycyjny kompot ze śliwek i nastąpił z herbatą właśnie w tym momencie, kiedy wszyscy mieliśmy poziom jedzenia powyżej brwi.I dobrze, bo z zapachem kompotu wróciły wspomnienia wszystkich przeszłych wigilii i osób, z którymi już nie możemy wspólnie zasiadać do stołu ...
Nie obyło się bez ofiar, bo gdzie jest wojsko, to i straty muszą być- jak mawiał mój ojciec. Małż wraził sobie nożyczki w palec i doznał po raz pierwszy w życiu szoku pourazowego. Krwawienie jednak zatamowano, a on sam żyje dalej, choć nie w tak dobrym zdrowiu jakby sobie życzył.
Posiedzieliśmy rodzinnie do 23:00, pokolędowaliśmy, dzieciaki biegały jak dzikie, bo w końcu trochę więcej miejsca u cioci i wróciliśmy do domku, gdzie czekały już wygodne łożeczka i ciepłe kołderki. Luli buli!
Same pyszności prezentujesz na stole, a sernik przyciąga mnie najbardziej.
OdpowiedzUsuńJa na spałaszowanie przysmaków z wigilijnej kolacji przyjęłam metodę małych porcyjek, aby móc wszystkiego spróbowac, ale i tak nie dałam rady:-)
superaśne rogi:-)))
Cudne, rodzinne święta :) A te pyszności....hmmmmm Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJuż widzę radość przy otwieraniu prezentów ;)
OdpowiedzUsuńA na stole same pyszności. Za to Ty w rogach reniferka wyglądasz niesamowicie ;)
Wspaniale spędziłaś święta, takie prawdziwe rodzinne :)
OdpowiedzUsuńDzieciaczki z prezentów na pewno zadowolone, a tobie w rogach ślicznie:))
Pozdrawiam
Cudowna opowieść wigilijna :) buziak i luli buli
OdpowiedzUsuńZapomniałam pochwalić wigilijną trzodę reniferską oraz anielską!
OdpowiedzUsuń