A rytuał pt. dobra książka kocyk, ciepłe piciu i coś słodkiego, to jedna z wielu małych życiowych przyjemności warta celebrowania. Z potrzeby chwili powstały
czekoladowe mufiny ( Nigella rulez!) - przepis w poprzednim poście.Tym razem bez dekoracji, tylko posypane kawałeczkami czekolady. MNIAM!
oraz wersja czekoladowego ciasta z przepisu na tort czekoladowy ( patrz poprzedni post) z dodaną szklanką suszonej żurawiny i gorzką czekoladą oraz płatkami migdałowymi na wierzchu. Przepis dedykuję specjalnie jednej z moich obserwatorek Kasi M-K z pozdrowieniami.
Ciasto jest tak łatwe,że łatwiejsze być nie może, pyszne, wilgotne, można do niego dodać co się chce i udekorować dowolnie, można przełożyć masą lub dżemem - słowem: ciasto ideał.
Zachęcam do upieczenia w walentynki z ładną dekoracją - wyjdzie na pewno i szybko zniknie!
Skojarzyła mi się nazwa Teraz Polska, bo czerwona żurawina na dole, a białe migdały na górze i chyba już tak zostanie :)
Pozdrawiam czekoladowo wszystkich moich czytelników!
Potwierdzam!!
OdpowiedzUsuńMuffiny pierwsza klasa!
Istne cudo rozpływające się w ustach - szczególnie gdy podawane są na ciepło (wiem co mówię - doświadczyłam u autorki wypieku ;) )
Banana ;)
A masz je jeszcze? Wsiądę w auto i przyjadę ze słoikiem ogórków kiszonych na zagrychę!
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaa pycha!!!
OdpowiedzUsuń