Już wiemy, kto wygrał Euro 2012. Mnie ta informacja ani ziębi, ani grzeje, jako że zagorzałą ani żadną inną kibicką nie jestem. Nie oglądnęłam żadnego meczu i żyję. Nie znaczy to, że nie wspierałam domowej załogi jak mogłam.
Postanowiłam na rozpoczęcie mistrzostw zrobić galaretkę w formie małych kosteczek ( jak ptasie mleczko) w kolorach patriotycznych. Udało się!
Przepis na glalaretkę truskawkową z bloga moje wypieki - tutaj. Galaretkę białą zrobiłam z mleka skondensowanego i takich samych składników ( oprócz truskawek) jak czerwona. Galaretki obtoczyłam w zmielonych migdałach ( niestety nie można w cukrze z przyczyn technicznych) i podałam na talerzykach z motywem piłki.
Genialna jest ta truskawkowa - w sam raz słodka, lekko kwaskowa, świetna na upały jako leciutki deser, pełna owoców, pachnąca....mniam. Jeszcze nie raz ją zrobię. Biała w porównaniu wypada lekko mdło, jak to skondensowane mleko, ale razem się fajnie uzupełniają.
Można oczywiście wylać najpierw jedną a potem drugą i pokroić w dwukolorowe kostki.
Polecam na każdy letni dzień, nie musicie czekać na następne Euro!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz