Bo przyszła do nas Nina! Jasiek po pamiętnym mikołaju i zabawie w szafie po imprezie nie chciał jej puścić do domu i wył do księżyca „Nina, Nina!” i w końcu przyszła. Z mamusią!
Nie było takiego szaleństwa jak ostatnio, bo czasu mniej, ale co się maluchy wybawiły to ich. Oby szybko była jakaś powtórka…
ślicznie dzieciaczki.....moja córka skończyła dzisiaj 18 lat :)jak ten czas leci, a niedawno była taka malutka jak Słoneczka na zdjęciu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z pochmurnego Lublina
najlepsiejsza przyjaciółka:).....mój Jasio jak miał 3 latka to miał taką Ole, za którą strasznie płakał jak szła do domu...hi hi:)
OdpowiedzUsuń